Channing Frye okazał się znakomitym dodatkiem do rotacji Cleveland Cavaliers. Zawodnik pomógł swojej drużynie wygrać mecz nr 3 serii z Atlantą Hawks trafiając siedem rzutów z dystansu. Weteran bardzo szybko zyskał zaufanie trenera Tyronna Lue oraz swoich kolegów.
W dzień sprowadzenia Channinga Frye’a, Cleveland Cavaliers mieli do podjęcia bardzo trudną decyzję. By włączyć strzelca do rotacji, musieli wytransferować ulubieńca całej drużyny oraz miasta – Andersona Varejao. Ponadto rozstali się z wyborem w pierwszej rundzie draftu. Chodziło jednak o zmaksymalizowanie szans na walkę o mistrzostwo.
Ten ruch pozwolił także Cavs zaoszczędzić trochę pieniędzy. Umowa Varejao stała się kłopotliwa po tym, gdy gracz zerwał ścięgno Achillesa i nie był wykorzystywany w rotacji. Generalny menadżer – David Griffin, transfer Brazylijczyka chciał zamienić w coś więcej, dlatego oprócz rozmów z Portland Trail Blazers, zwrócił się także do Orlando Magic na temat pozyskania Frye’a, wysokiego gracza rozciągającego grę na dystans, świetnie pasującego do LeBrona Jamesa.
W kontrakcie Channinga jest przeszło 15 milionów dolarów za kolejne dwa sezony. To świetna cena za tak wartościowego zawodnika, zwłaszcza przy rosnących progach salary-cap oraz podatku od luksusu. Frye – według artykułu Briana Windhorsta – próbował porozumieć się z Cavs dwa razy, latem 2009 i 2014. Za pierwszym razem nie wypaliło, bo ostatecznie chciał spróbować swoich sił w Phoenix obok Steve’a Nasha. Za drugim razem umowę w Ohio zablokował powrót Jamesa.
Wytransferowanie kontraktu Varejao (niecałe 10 milionów za sezon 2015/2016, 9 milionów za 2016/2017 i 4,5 miliona częściowego kontraktu za 2017/2018), pozwoliło zaoszczędzić Cavs 15 milionów dolarów w luxury-tax za bieżące rozgrywki. Jednak umowa Channinga, rozciągająca się na dwa kolejne lata, będzie bardzo kosztowna w kontekście przyszłych płatności. Właściciel drużyny – Dan Gilbert chce jednak wierzyć, że zainwestował te pieniądze w zawodnika, który przybliży Cavaliers do mistrzostwa.
– Kiedy zostałem wytransferowany, to wiedziałem, że spadnie na mnie duża odpowiedzialność. Ci goście grali na naprawdę wysokim poziomie. Trener Scott Skiles podszedł do mnie i stwierdził, że dam sobie radę i pomogę im wygrać serię. Cały czas o tym myślałem – dodał. Weteran nie kazał drużynie długo czekać. W play-offach notuje średnio 8,3 punktu trafiając 61,8 FG% oraz 57, 3PT%.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET