Francuski środkowy pojawił się w Minneapolis, by spotkać się ze swoim nowym zespołem i odpowiedzieć na kilka pytań dziennikarzy. Przyjechał rozentuzjazmowany i pełny nadziei. Jak długo utrzyma się ten stan środkowego? Wolves chcą zrobić znaczący krok w przód i poważnie włączyć się do walki z czołówką zachodniej konferencji.
Rudy Gobert trafił do Minnesoty Timberwolves w transferze z Utah Jazz. Po dziewięciu sezonach spędzonych w Salt Lake City pożegnał się ze swoim zespołem i karierę będzie kontynuował u boku Anthony’ego Edwardsa i Karla-Anthony’ego Townsa. To dla Rudy’ego bardzo dobra perspektywa. Niewykluczone, że Wolves w kolejnym Meczu Gwiazd będą mieli aż trójkę swoich przedstawicieli. Nowy sternik drużyny – Tim Connelly od razu wziął się do pracy i nie da się ukryć, że perspektywa dla Leśnych Wilków jest bardzo ciekawa.
Powszechnie wiadomo, że kibice Wolves nigdy szczególnie Gobertowi nie kibicowali. Jednak teraz sytuacja zmienia się o 180 stopni, bo jest członkiem ich zespołu. Co jednak ciekawsze, do grona „hejterów” należał także trener Chris Finch. Bardzo często narzekał do sędziów na sposób, w jaki Gobert stawia zasłony. Panowie najwyraźniej będą musieli sobie parę rzeczy wyjaśnić. Szkoleniowiec spytany o swojego nowego zawodnika stwierdził tylko, że ten idealnie pasuje do tego, co Wolves do tej pory budowali. W podobnym tonie brzmiał sam zawodnik.
– Okienko na zdobywanie tytułu jest wąskie. Widzieliśmy to w Utah – zaczął Gobert. – Nie zmieściliśmy się w nie, gdy było otwarte i Klub zdawał sobie z tego sprawę. Dostali za mnie dobrych graczy i wybory w drafcie, więc to była słuszna decyzja – dodał. Francuz odniósł się także do swojej misji w nowej drużynie. – Celem jest zdobycie mistrzostwa NBA. Nie przyszedłem tutaj, by po prostu wzmocnić dobry zespół. Chcę pomóc tej drużynie dostać się do finałów i zwyciężyć – skończył mocnym akcentem.
Najpierw jednak muszą awansować do drugiej rundy play-offów, co nie udało im się od prawie dwóch dekad. Wszystko rzecz jasna ma się kręcić wokół Edwardsa, Towna i Goberta. Nadal nie wiadomo, co Wolves zrobią z D’Angelo Russellem, który przeplata lepsze okresy z gorszymi. Niewykluczone, że będą nim handlować zimą, jeśli zobaczą, że jego rola w zespole się wyczerpała. Connelly naprawdę sporo za Goberta poświęcił, więc także dużo zaryzykował. Pokazał, że ma cojones i już w pierwszym ruchu poszedł va banque.