Kyle Lowry od momentu rozpoczęcia play-offów nie prezentuje wysokiej formy strzeleckiej. Toronto Raptors przebrnęli przez pierwszą rundę pokonując Indianę Pacers, jednak na Miami Heat, taka dyspozycja jednego z liderów „Dinozaurów” może już nie wystarczyć. Po porażce w pierwszym meczu półfinałów konferencji, Lowry został w hali i rzucał do kosza jeszcze 2 godziny po zakończeniu spotkania.
Raptors rozegrali już osiem pojedynków w tegorocznej fazie play-off. W żadnym z nich, Kyle Lowry nie trafiał na skuteczności lepszej niż 38%, ale w każdym oddał przynajmniej 11 prób. To wyjątkowo słabe statystyki, jak na zawodnika, który był wybrany do pierwszego składu meczu gwiazd, i na którym opiera się ofensywa zespołu.
–To fatalne uczucie, kiedy prezentuję taką formę w momencie, gdy wszystkie oczy zwrócone są na mnie. Wiem jednak, że potrafię grać lepiej, niż tak, jak pokazuje w ostatnich meczach. Muszę wziąć się w garść – komentował po G1 Lowry.
W spotkaniu przeciwko Heat, Kyle trafił 3/13 prób z gry, z czego 1/7 za trzy punkty. Ta jedyna celna trójka zapewniła co prawda Raptors dogrywkę, jednak w niej, Heat potwierdzili lepszą dyspozycję dnia przejmując przewagę własnego parkietu w tej serii.
Lowry natomiast, został po pojedynku w hali i ćwiczył rzuty jeszcze 2 godziny po ostatniej syrenie.
It’s 1 a.m. and that’s Kyle Lowry. #WeTheNorth pic.twitter.com/I2iT8TXtLV
— Toronto Raptors (@Raptors) 4 maja 2016