Nie powinniśmy być rozczarowani finałową rywalizacją pomiędzy zespołami z San Francisco i Bostonu. Obie drużyny wspięły się na wyżyny, ale nie da się ukryć, że to Golden State Warriors dostarczyli nam swoją grą więcej wrażeń. Warto zerknąć na “najlepsze momenty” mistrzów jeszcze raz…
Na kanale YouTube NBA pojawiła się seria klipów z najlepszymi momentami liderów Golden State Warriors. Zespół sięgnął po swoje czwarte mistrzostwo w przeciągu ośmiu lat i znów był prowadzony przez tercet Stephen Curry – Klay Thompson – Draymond Green. Steph w 6 meczach przeciwko Boston Celtics notował na swoje konto średnio 31,2 punktu, 6 zbiórek i 5 asyst trafiając 48,2 FG% i 43,7 3PT%. Jego gra zasiała tyle niepewności w szeregach rywala, że ten momentami kompletnie nie wiedział, jak reagować, a przecież C’s byli najlepiej broniącym zespołem w drugiej połowie sezonu regularnego.
Dla Thompsona to była trudniejsza przeprawa. Jeden z liderów składu GSW miał swoje momenty, ale w gruncie rzeczy nie może być usatysfakcjonowany swoją postawą. W ostatnim meczu finałów trafił 5/20 z gry. Pomimo powrotu na ligowe parkietu na parę miesięcy przed play-offami, jeszcze nie odzyskał swojej optymalnej formy. Mimo to był w stanie dołożyć ważną cegiełkę do mistrzostwa. W sześciu meczach walki o tytuł notował średnio 17 punktów, 3 zbiórki i 2 asysty trafiając 35,1 3PT%.
Z kolei Draymond Green był ostoją przede wszystkim w defensywie. Miał w trakcie rywalizacji jeden gorszy moment, gdy w meczu numer trzy nie był w stanie w żaden sposób pomóc swojej drużynie notując 2 punkty, 4 zbiórki i 3 asysty. Na Greena spadło za tamten mecz sporo krytyki. Podniósł się jednak i w starciu numer sześć był kluczową postacią na parkiecie notując 12 oczek, 12 zbiórek, 8 asyst, 2 przechwyty oraz 2 bloki. Razem z Andrew Wigginsem świetnie radzili sobie w obronie jeden na jeden przeciwko liderom Celtics.
W finałach oglądaliśmy wiele elektryzujących momentów, ale autorami większości byli Golden State Warriors. Mistrzowie stworzyli mieszankę doświadczenia, młodości i szaleństwa. To wszystko sprawiło, że po raz kolejny dotarli na sam szczyt i napisali wspaniałą historię. Poza wymienioną trójką liderów, nieocenione były role Andrew Wigginsa, Jordana Poole’a, Kevona Looneya czy Gary’ego Paytona II. Steve Kerr i spółka podnieśli się z kolan po dwóch latach problemów i rozczarowań dostarczając nam naprawdę wspaniałe widowisko.
Najbliższy podcast PROBASKET Live już we wtorek 21 czerwca o godz. 21.00 – na żywo na YouTube. Michał Pacuda i Krzysztof Sendecki podsumują finał NBA, ale przede wszystkim spróbują odpowiedzieć na pytanie, co każda z 30 drużyn NBA spróbuje zrobić latem – jakich transferów potrzebuje, jakie ma plany i możliwości.