Półfinałowa rywalizacja Legii Warszawa z Max Elektro Sokołem Łańcut przeniosła się do stolicy. Trzeci mecz serii był wyrównany aż do początku czwartej kwarty, kiedy gospodarze zyskali sporą przewagę nad przeciwnikiem i cieszyli się z wygranej. Łańcucianie nie poradzili sobie z brakiem Macieja Klimy, który opuścił parkiet po tym jak popełnił piąte przewinienie. Jak mecz ocenia Marcin Pławucki, rozgrywający Sokoła?
Kluczowym momentem meczu było piąte przewinienie Macieja Klimy? To po tym wasza gra uległa pogorszeniu, Legia Wam uciekła.
– Nie powiedziałbym tak, po prostu uważam, że za mało rotowaliśmy. Przy dużej intensywności Legii musimy więcej zmian dokonywać, częściej rotować. Jeśli spada nasza intensywność gry to Legia nam odjeżdża, robi to już kolejny raz, w tym właśnie upatrywałbym przyczyny naszej przegranej.
Długo graliście bardzo dobrze, prowadziliście z Legią na jej terenie a jednak jutro czeka was mecz o wszystko.
– Nie da się grać przeciwko zespołowi, który rotuje tak szeroko, nie wszedł tylko Bartłomiej Ornoch, reszta grała i nie były to puste minuty, każdy wnosił coś do drużyny. Nie da się grać w pięciu, sześciu, czy nawet ośmiu, trzeba korzystać ze wszystkich, intensywnie grać cały czas, bo jeśli siada nasz atak, Legia nam ucieka. Tak samo było kiedy wrócili w meczu numer jeden, ale wtedy udało nam się obronić, mieliśmy większą przewagę niż dzisiaj.
Czy starczy Wam sił na jutrzejszy pojedynek? Jak Pan wspomniał macie nieco węższą kadrę od Legii…
– Nie mamy węższej kadry, mamy tak samo jak oni 11-12 zawodników do gry. To kwestia wykorzystania ich przez trenera, nie węższej kadry, każdy w zespole ma tyle samo zawodników. Jutro mecz o wszystko, nie ma co się oszczędzać, gramy do trzech zwycięstw, nie będzie meczu kolejnego jeśli przegramy.
Nie było trochę tak, że myśląc o wygranej w Warszawie powiedzieliście sobie: rzućmy wszystko co mamy na sobotę, bo w niedzielę szanse na wygraną będą mniejsze?
– Nie analizowaliśmy tak tego, w każdym meczu chcieliśmy dać z siebie wszystko. Jeżeli nie udało nam się dzisiaj, na pewno jutro nie spuścimy głów i nie przyjdziemy tutaj z innym nastawieniem niż dzisiaj. Będziemy walczyć i starać się wygrać.
Skoro to już kolejny mecz w tym sezonie to chyba nie jesteście w stanie się czymkolwiek zaskoczyć?
– Tak, pozostaje kwestia egzekucji, koncentracji przede wszystkim, zaangażowania i walki. Zespół, który walczy mocniej, pracuje bez piłki wygrywa walkę pod tablicami wygrywa mecze, dziś nam tego zabrakło.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET