Stelmet BC Zielona Góra bez większych problemów wygrał dwa pierwsze mecze z Asseco Gdynia. Obrońcy tytułu wydają się być w pierwszej rundzie fazy Play Off niezagrożeni, a skrzydłowy mistrzów Polski – Karol Gruszecki liczy na szybkie zakończenie tej serii.
– Trochę szybciej osiągnęliśmy przewagę niż w pierwszym meczu i kontrolowaliśmy to spotkanie do samego końca. Zobaczymy, co będzie w kolejnym pojedynku. Mam nadzieję, że został nam tylko jeden mecz na wyjeździe i później będziemy mogli przygotowywać się do kolejnej serii – usłyszeliśmy na konferencji prasowej z ust skrzydłowego Stelmetu BC.
Koszykarze z Zielonej Góry pierwszy mecz z gdynianami wygrali bardzo zdecydowanie 91:57. W drugim spotkaniu mistrzowie Polski również nie pozostawili złudzeń swoim niedoświadczonym przeciwnikom zwyciężając 81:53.W pierwszym ze spotkań świetną formą strzelecką popisał się właśnie Gruszecki, który skompletował 16 „oczek”.
Na konferencji prasowej po drugim ze spotkań koszykarz zielonogórskiego zespołu jasno przyznał, że zespół z Asseco jest dopiero początkiem ich drogi do mistrzostwa. Podopieczni Saso Filipovskiego chcą jak najszybciej rozprawić się ze swoim przeciwnikiem, ażeby móc się w pełni przygotować na starcia w drugiej rundzie fazy Play Off.
– Nie chcę czuć się zbyt pewnie, ale gdy gramy na swoim poziomie, to na razie wygrywamy tak wysoką przewagą punktów, że widać, że jesteśmy w dobrej formie – przyznał szczerze popularny „Grusznic”.
Jeśli Stelmetowi BC uda się awansować do półfinału, to w drugiej rundzie przyjdzie im się mierzyć ze zwycięzcą pary Energa Czarni Słupsk – Polski Cukier Toruń. Koszykarz jasno podkreślił, że chciałby zagrać w półfinale z zespołem ze Słupska, w którym to rozegrał swój poprzedni sezon.
– Szczerze mówiąc w każdym meczu szanse oceniam 50 na 50. To fajna seria do oglądania – skomentował skrzydłowy. – Wiadomo, że w półfinale fajnie grałoby się z Czarnymi. Kibice na pewno przyszliby do CRS, a w Słupsku rywalizowalibyśmy przy pełnych trybunach Hali Gryfia – spuentował Gruszecki.
W rozgrywkach 2015/16 sezonu regularnego Gruszecki tylko siedmiokrotnie zaczynał mecz w pierwszej piątce. W 34 meczach notował średnio 7,4 punktu, 2,2 zbiórki oraz 1,5 asysty. Jego statystyki spadły o połowę w porównaniu z zeszłym rokiem, a czas spędzany na parkiecie aż o 10 minut. Warto jednak podkreślić, że gra pod okiem Saso Filipovskiego na pewno sporo mu dała. Do tego miał okazję zaprezentować się w europejskich pucharach.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET