Miami Heat pokonali na wyjeździe Charlotte Hornets po znakomitej końcówce spotkania i na Florydę wracają z szansą awansu do drugiej rundy play-offów. Toronto Raptors nie wykorzystali szansy na zamknięcie serii w Indianapolis i pozwolili Pacers wyrównać stan rywalizacji. Te ekipy również czeka decydujące spotkanie. Serię w sześciu meczach zamknęli Damian Lillard i spółka pokonując u siebie Los Angeles Clippers.
MIAMI HEAT – CHARLOTTE HORNETS 97:90
Drużyna z Miami stanęła w tym meczu pod ścianą. Zwycięstwo było konieczne, aby wrócić na Florydę i walczyć w meczu nr 7 o awans do drugiej rundy play-offów. Dwyane Wade nagle zaczął trafiać za trzy, co zmieniło obraz rywalizacji. 34-latek raz jeszcze pomógł swojej drużynie w bardzo trudnym momencie. To jednak nie koniec zadania.
– Jeśli mielibyśmy przegrać, to po prostu zacząłbym cały czas rzucać – mówił lider Miami Heat zaraz po meczu. Skończył go z dorobkiem 23 punktów (10/20 FG, 2/2 3PT), 6 zbiórek, 4 asyst, 2 zbiórek i 3 bloków. Robił dla swojej drużyny wszystko po trochu, ale skończył z trójką na 93:88 dla Heat, a następnie piękną próbą z półdystansu, która była decydującym ciosem dla miejscowych Szerszeni.
W czwartej kwarcie zdobył 10 punktów trafiając dwie trójki. – Po tej pierwszej trójce moja pewność siebie wzrosła. Gram dla takich momentów – przyznał. Pomagali mu Luol Deng, który zanotował 21 punktów (9/14 FG, 3/4 3PT), 4 zbiórki, 2 asysty i 2 bloki; oraz Goran Dragić – 14 punktów z 17 rzutów, 7 zbiórek i 2 asysty. Heat trafili 8 z 16 prób za trzy.
To nie było łatwe zadanie dla obrony z Miami. Musieli poradzić sobie z rekordowym występem Kemby Walkera. Nie byli go w stanie zatrzymać, dlatego skupili się na pozostałych graczach rotacji Hornets. Walker zanotował 37 punktów (14/30 FG, 4/8 3PT), 3 zbiórki, 5 asyst i 2 przechwyty. Rozgrywający gospodarzy był świetny w swojej grze na koźle. Wsparł go Al Jefferson – 18 oczek (8/14 FG), 9 zbiórek, przechwyt.
Zespoły w przekroju wszystkich kwart wymieniały się ciosami, jednak Heat uderzali mocniej i w pewnym momencie osiągnęli 13-punktowe prowadzenie zmuszając Hornets do pogoni. Na 1:40 przed końcem po 7 punktach z rzędu Walkera, przewaga gości zmalała do 2 oczek. Wtedy odpowiedział Wade. W międzyczasie ekipa Erika Spoelstry musiała sobie radzić z przewinieniami Hassana Whiteside’a. W ostatnich sekundach było już +7 dla gości, więc Szerszenie pozostały bez możliwości zakończenia tej serii.
Po sześciu meczach tej naprawdę interesującej rywalizacji, przenosimy się z powrotem na Florydę, gdzie zespoły zakończą walkę. Hornets stracili swoją szansę na awans w spotkaniu nr 6, teraz to Heat grając przed własną publicznością będą faworytem. Dla Hornets złe wieści są takie, że Nicolas Batum znowu doznał urazu lewej stopy. Nie wiadomo czy wróci na decydujące starcie.
[ot-video][/ot-video]
TORONTO RAPTORS – INDIANA PACERS 83:101
Goście z Toronto wyglądali w tym meczu półfinałów, ale w drugiej połowie nie byli w stanie zatrzymać fali, jaka przykryła całe ich starania. Indiana Pacers wygrała 31:20 kwartę nr 3 i 30:19 finałową odsłonę, co pozwoliło zbudować podopiecznym Franka Vogela wysoką przewagę. Raptors nie mieli na to żadnej odpowiedzi i aby awansować do drugiej rundy, muszą wygrać jeszcze jeden mecz na własnym parkiecie. Nie będzie o to łatwo.
Gdyby nie powrót Raptors w meczu nr 5, Pacers dostaliby szansę na to, by w Bankers Life Fieldhouse zakończyć serię. Podopieczni Vogela nie chcą jednak patrzeć wstecz. Skupiają się tylko i wyłącznie na starciu nr 7. – Po prostu dzisiaj walczyliśmy – mówił po wszystkim Paul George. Po utracie 13 punktowej przewagi w starciu nr 5, tym razem Pacers potrzebowali się upewnić, że gracze Dwane’a Caseya niczym ich nie zaskoczą.
Czwartą kwartę Pacers otworzyli 12-punktowym runem i w tym momencie przypieczętowali los rywali. Paul George i George Hill w drugiej połowie zdobyli razem 24 punkty. PG13 skończył mecz z dorobkiem 21 punktów (5/14 FG, 10/10 FT), 11 zbiórek, 6 asyst, 2 przechwytów oraz bloku. Z ardzo dobrej strony pokazał się także pierwszoroczniak Myles Turner notując 15 punktów (6/11 FG), 9 zbiórek, przechwyt i aż 4 bloki!
Raptors nie wygrali serii play-offs od 2001 roku. Nigdy w swojej historii nie wygrali rywalizacji składającej się na siedem meczów. W końcu mają szansę zakończyć ten naprawdę długi okres. Potrzebują jednak odpowiedzi. Poprzedniej nocy zostali zatrzymani przez świetną defensywę Pacers. Zaledwie 18 punktów od duetu Lowry – DeRozan. Panowie trafili razem 7 z 27 rzutów! 15 oczek z 12 rzutów zanotował DeMarre Carroll, 14 oczek, 9 zbiórek i 2 bloki Jonasa Valanciunasa.
Przed nami ostatni mecz tej rywalizacji. Raptors będą wsparci dopingiem całego Toronto. Sezon zakończony kolejnym rozczarowaniem? Czy jednak DeRozan i Lowry odpowiedzą na koszmarny mecz nr 6 i nie pozostawią Pacers szans na awans do drugiej rundy z siódmego miejsca w tabeli konferencji? Wkrótce się przekonamy…
[ot-video][/ot-video]
LOS ANGELES CLIPPERS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 103:106
Trzeba jasno powiedzieć, że nad ekipą Los Angeles Clippers ciąży jakaś klątwa. Wcześniej zespół nie mógł awansować dalej niż do drugiej rundy, teraz – kontuzje uniemożliwiły awans do drugiej rundy fazy Play Off.
Seria pomiędzy tymi dwiema ekipami należała do bardzo wyrównanych, choć zdecydowanym faworytem był zespół z LA.O ile podopieczni Doca Riversa dobrze weszli w mecz i objęli prowadzenie, to dalsza część pierwszej kwart należała do zespołu gospodarzy. Po pierwszej części meczu był remis 24:24.
W barwach Blazers kapitalne zawody rozgrywał wchodzący z ławki Henderson. Po kontuzjach liderów ciężar gry chciał wziąć na siebie najlepszy zmiennik sezonu regularnego – Jamal Crawford, który trafiał rzut za rzutem. Po pierwszej połowie i punktach niemalże z syreną C.J. McColluma zespół gospodarzy objął prowadzenie 50:48.
W trzeciej kwarcie byliśmy świadkami zażartej walki pomiędzy obiema ekipami. Szkoleniowiec Clippers, Doc Rivers musiał przypomnieć swoim zawodnikom, że porażka w tym meczu będzie wiązała się z odpadnięciem z tegorocznych Play Off. Na 4 sekundy przed końcem Crabbe rzucił za dwa punkty, dzięki czemu Blazers utrzymali swe prowadzenie 82:80.
Zespół z LA w ostatnich minutach jak szybko wyszedł na prowadzenie, tak szybko Blazers je odzyskali. W pewnym momencie zespół gospodarzy wyszedł już nawet na 7 punktowe prowadzenie, bowiem bardzo dobrze wiedział, że przy ewentualnej zaciętej końcówce, to Clippers powinni wyjść z niej zwycięsko. Okazało się, że zwycięskie rzuty oddał w tym meczu Mason Plumlee, a Austin Rivers (syn szkoleniowca Clippers) nie trafił rzutu równo z syreną…
Najlepszym strzelcem Blazers okazał się Damian Lillard z 28 punktami, 7 asystami i 5 zbiórkami na swoim koncie. 20 „oczek” dorzucił McCollum, a 14 Harkless. O double-double otarł się Plumlee z 9 punktami i 14 zbiórkami na swoim koncie.
Po stronie pokonanych najwięcej punktów zanotował wchodzący z ławki Crawford, który ustrzelił 32 punktu. 21 „oczek”, 8 asyst i 6 zbiórek skompletował Austin Rivers, a po 15 punktów dorzucili Redick i Jordan. Ten drugi do swojego dorobku dorzucił aż 20 zbiórek!
Piotr Jankowski
[ot-video][/ot-video]
fot. Mark Runyon | http://basketballschedule.net/
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET