Za nami piąte spotkanie Finału Konferencji na Wschodzie. Po dość jednostronnych poprzednich meczach kibice najlepszej ligi świata liczyli na zdecydowanie większe emocje i dramaturgię, których zdecydowanie brakuje w tej serii. Tej nocy również nie dostali tego, co chcieli, ponieważ po wyrównanej pierwszej połowie, w drugiej Boston Celtics odjechali przeciwnikom, wychodząc nawet na 23-punktowe prowadzenie. Jednym z ojców zwycięstwa był Jaylen Brown, który zgromadził na swoim koncie 25 punktów. Po raz kolejny zawiedli Jimmy Butler i Kyle Lowry.
MIAMI HEAT – BOSTON CELTICS 80:93 (2-3)
- Po dwóch meczach w TD Garden rywalizacja ponownie przenosi się do Miami. Jak pokazała dotychczasowa, mało porywająca seria, kluczem do zwycięstwa w jakże ważnym meczu numer 5 będzie przejęcie inicjatywy już od pierwszych minut. Statystyki pokazują bowiem, że w trzech z czterech dotychczasowych spotkań drużyna prowadząca po pierwszej kwarcie zapisywała ostatecznie zwycięstwo na swoim koncie.
- -Nie możemy poczuć się zbyt pewnie – mówił przed meczem Jayson Tatum. – Powinniśmy spojrzeć na to jak na nową serię. Dzisiejszy mecz jest spotkaniem, które trzeba wygrać. Myślę, że jeżeli podejdziemy do niego w ten sposób, będziemy mieć większe poczucie mobilizacji – dodał. Nie licząc na papierze jednostronnej rywalizacji z Brooklyn Nets, ekipa Celtów miała w tych play-offach bilans 1-4 w meczach po odniesionym zwycięstwie. Aż do dziś.
- W przeciwieństwie do poprzednich spotkań pierwsze minuty dzisiejszego meczu miały mocno wyrównany charakter. Rywalizacja toczona była punkt za punkt z lekkim wskazaniem na Heat, którzy do przerwy prowadzili grę, notując wiele minipunktowych serii. Celtics wyglądali w pierwszej połowie dość bezbarwnie, zaliczając jedynie 13 udanych akcji z gry.
- Po powrocie z szatni obraz meczu zmienił się o 180 stopni. Inicjatywę przejęci goście, którzy wyszli na prowadzenie i sukcesywnie je powiększali. Po skutecznym finiszu wygrali oni trzecią kwartę 32-16, zatrzymując Heat na 17% z gry, i z optymizmem patrzyli w stronę decydującej odsłony meczu. Ta rozpoczęła się od serii 14-2 dla Celtów, która ostatecznie rozstrzygnęła nam losy tego spotkania.
- Celtics są jedno zwycięstwo od swoich pierwszych Finałów NBA od 2010 roku. Dziś zwycięstwo zagwarantowała im głównie solidna obrona i ważne punkty liderów w drugiej połowie. Ekipa z Miami rzucała na 15% zza łuku, co jest drugą najniższą skutecznością w historii play-offów NBA przy minimum 40 rzutowych próbach. Heat kiepsko również dzielili się piłką, zaliczając jedynie 14 asyst.
- –Nie będziemy zasłaniać się wymówkami – przyznał trener Erik Spoelstra. – Celtics dziś nas pokonali. Chcę jednak, żeby to wybrzmiało wyraźnie. Nasi zawodnicy są daleko od swojej normalnej dyspozycji po obu stronach parkietu. W drugim kolejnym meczu po stronie Heat nie zobaczyliśmy Tylera Herro, który zmaga się z urazem pachwiny. W ofensywie dobrze dziś prezentował się Bam Adebayo – autor 18 punktów i 10 zbiórek. Niestety tego samego nie można powiedzieć o Jimmym Butlerze, który od momentu kontuzji w Game 3 nie jest tym samym zawodnikiem. Dziś gwiazdor rzucił 13 punktów na skuteczności 4-18. 15 oczek dołożył Gabe Vincent, 11 Duncan Robinson, a okrągłe 0 Kyle Lowry.
- –Myślę, że presja, jaką wywieramy przeciwnikach dzięki naszej obronie, przyniosła efekt i pozwoliła nam przetrwać tych w playoffach – przyznał po meczu Ime Udoka. Po stronie Celtics niczym lider z prawdziwego zdarzenia wyglądał Jaylen Brown. Obrońca rzucił 25 punktów na skuteczności 10-19 z gry. Wtórował mu Jayson Tatum, który zakończył spotkanie z 22 punktami, 12 zbiórkami i 9 asystami. 16 oczek dodał Al Horford, a 14 Derrick White.
- Mecz numer 6 już w nocy z piątku na sobotę o 2:30 czasu polskiego w Bostonie. – Mamy szansę zrobić coś wyjątkowego. Będziemy grać na własnym parkiecie. Musimy wziąć głęboki oddech i odprężyć się – dodał Brown.
- Ozdobą spotkania był wsad Jaylena Browna, który zobaczyć możecie tutaj.