Nikt w Los Angeles nie ma już żadnych wątpliwości. Russell Westbrook ma negatywną wartość transferową, dlatego Lakers wciąż bardzo trudno będzie wymienić rozgrywającego. Tym bardziej że potencjalni zainteresowani chcą doczepienia co najmniej jednego wyboru w pierwszej rundzie draftu do Westbrooka, na co Lakers zgodzić się (przynajmniej na razie) nie chcą.
Wszystko wskazuje na to, że Russell Westbrook wypełni swój kontrakt w barwach Los Angeles Lakers. Tak przynajmniej można wywnioskować z ostatnich doniesień, według których ekipa z Miasta Aniołów mogłaby pozbyć się rozgrywającego, gdyby razem z nim oddała wybór w pierwszej rundzie draftu, lecz nie chce tego zrobić. 33-latek ma przed sobą ostatni rok umowy – jeśli podejmie opcję zawodnika, to za rozgrywki 2022/23 zarobi ponad 47 milionów dolarów. Raczej pewne jest więc, że takich pieniędzy nie odrzuci.
Lakers tymczasem nie do końca są przekonani, że wymiana Westbrooka w tym momencie – gdy ma negatywną wartość transferową – to dobry pomysł. W teorii ma to sens, ale w praktyce wszyscy widzieli w zeszłym sezonie, że tak Russ, jak i Lakers męczyli się w ramach tej współpracy. Ekipa z Miasta Aniołów cały czas wierzy jednak ponoć, że nowy trener i lepsza konstrukcja składu mogłyby pozwolić osiągnąć bardziej efektywne wyniki. A to sprawia, że transferu Westbrooka na razie chyba nie ma się co spodziewać.
Wśród potencjalnych zainteresowanych pozyskaniem 33-letniego obrońcy wymienia się dziś przede wszystkim drużyny Indiana Pacers oraz Charlotte Hornets. Warto też przypomnieć, że Lakers w ostatnich latach oddali już sporo wyborów w pierwszej rundzie draftu NBA, dlatego jeśli rzeczywiście mieliby wysłać Westbrooka razem z kolejnym takim wyborem, to mogą skorzystać dopiero ze swoich picków w 2027 lub 2028 roku (a tak odległe wybory w drafcie mogą mieć sporą wartość ze względu na swoją nieprzewidywalność).