Utah Jazz w meczu numer sześć serii z Dallas Mavericks zagrają z nożem na gardle. Poprzedni mecz przegrali w bardzo słabym stylu. Na domiar złego, w czwartej kwarcie Donovan Mitchell doznał urazu. Lider składu podkreśla, że wyjdzie na parkiet pomimo problemów.
Obrona Dallas Mavericks zatrzymała atak Utah Jazz na zaledwie 77 punktach w meczu numer pięć serii. Donovan Mitchell spędził na parkiecie 32 minuty i w tym czasie zanotował 9 punktów trafiając 4/15 z gry i 0/7 za trzy. Miał współczynnik +/- na poziomie -38, najgorszy w drużynie. W czwartej kwarcie po jednej z akcji zgłosił ławce ból nogi. Urazu doznał bez kontaktu z rywalem, więc od razu pojawił się obawy, że mogło dojść do poważnej kontuzji.
Sztab medyczny poinformował, że Mitchell ma problemy z oboma mięśniami czworogłowymi. Nie są one na tyle poważne, by definitywnie przesądzić o przerwie zawodnika, więc ten już zapowiedział, że nie zostawi swojego zespołu w najważniejszym momencie play-offów. Porażka będzie dla Jazz oznaczać koniec sezonu i niewykluczone, że rozpoczęłaby przebudowę składu. – Jutro będę gotowy do gry – zapewnia Mitchell.
Zawodnik przyznał, że czuje się obolały i mięśnie dają mu się we znaki, ale to nie przeszkodzi mu w tym, by wyjść na parkiet. Ostateczną decyzję podejmie rzecz jasna sztab szkoleniowy w porozumieniu ze sztabem medycznym. Jednak w play-offach podejście do gry z urazami jest nieco inne – podejmuje się zdecydowanie większe ryzyko, ponieważ kolejnej szansy już nie będzie. Prześwietlenie nie wykazało żadnych strukturalnych zmian w okolicach kolan zawodnika, a to akurat dobre wieści.
Dla Mitchella to jak na razie play-offy pełne wyzwań. Trafia średnio 26 punktów na skuteczności 37,9 FG% i 19,5 3PT%. Gra znacznie poniżej swoich możliwości, więc zarówno on, jak i jego koledzy z Jazz muszą się wspiąć na absolutne wyżyny, by zatrzymać Mavs, którzy po ostatnim zwycięstwie nabrali pewności siebie.