Według oficjalnych informacji Los Angeles Lakers, zespół nie wykorzysta opcji w kontrakcie Byrona Scotta i ten nie wróci na stanowisko pierwszego szkoleniowca. To oznacza, że otworzył się jeszcze jeden wakat.
Do tej pory nie mieliśmy pewności, co Los Angeles Lakers postanowią zrobić z Byronem Scottem. Zespół rozgrywki zasadnicze zakończył na ostatnim miejscu w zachodniej konferencji z bilansem 17-65. W kontrakcie trenera była opcja zespołu. Rzekomo Jeanie Buss, która jest odpowiedzialna za finanse w klubie, mocno naciskała na zarząd, aby Scotta zatrzymać. Ostatecznie jej brat – Jim Buss postanowił inaczej.
Zwolnienie trenera oznacza, że otworzyło się jeszcze jedno stanowisko, o które będzie starało się wielu kandydatów. Scott w trakcie sezonu budził sporo kontrowersji zarówno swoimi decyzjami, jak i komentarzami na temat młodszych graczy rotacji, którzy rzekomo nie przejawiali chęci do pracy. Szczególnie obrywało się D’Angelo Russellowi. Pierwszoroczniak przez swoje nastawienie i brak samodyscypliny, był często karany brakiem minut w trakcie meczów.
W efekcie na Scotta spadło sporo krytyki w przekroju całego sezonu regularnego. Zarzucano mu, iż stosuje stare metody wobec pokolenia, które potrzebuje zupełnie innego podejścia. Kto może go zastąpić? Jednym z mocnych kandydatów będzie były gracz Lakers, a obecnie asystent w Golden State – Luke Walton. W kuluarach pojawiają się także Jeff Van Gundy, Ettore Messina, David Blatt, Mark Jackson i Kevin Ollie – trener Connecticut Huskies (NCAA).
Poszukiwaniem trenera zajmie się generalny menadżer Los Angeles Lakers – Mitch Kupchak. Nie wiemy, kiedy poznamy nowe nazwisko, ale zapewne Jeziorowcom uda się rozwiązać tę kwestię w przeciągu kilku kolejnych tygodni. Dla zespołu rozpoczyna się zupełnie nowa era, bez Kobego Bryanta.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET