Po wielu latach posuchy wydaje się, że Minnesota Timberwolves wreszcie wracają na właściwe tory. To zasługa przebudowy klubu oraz trenera Chrisa Fincha, który nagrodzony został nowym kontraktem.
Finch do Minnesoty przyszedł w 2021 roku za sprawą małego skandalu. Były prezydent klubu Gersson Rosas zatrudnił go bowiem bez rozmów z innymi kandydatami na to stanowisko, podejmując decyzję jednoosobowo. Mimo że Rosasa już w organizacji nie ma, jego decyzja o zatrudnieniu Chrisa Fincha okazała się trafna. Trafna na tyle, że klub postanowił przedłużyć umowę z trenerem.
–Jestem podekscytowany, że Chris będzie prowadził naszą drużynę przez kolejne lata – przyznał następca Rosasa Sachin Gupta. – Jego zdolności przywódcze zarówno na boisku, jak i poza nim są niezrównane. Było to widoczne w tegorocznym sukcesie drużyny, która znacznie poprawiła się na obu stronach parkietu. Z niecierpliwością czekamy na rozpoczęcie postseason dalsze sukcesy w przyszłości – dodał.
Pod batutą Fincha Wolves po raz pierwszy od czterech lat i drugi w ostatnich 18 sezonach awansowali do postseason i w nocy z wtorku na środę zmierzą z Los Angeles Clippers w turnieju play-in. Jeżeli zwyciężą z niżej notowanymi rywalami, w pierwszej rundzie zmierza się z Memphis Grizzlies. Naszą zapowiedź tego widowiska przeczytasz tutaj.