1 kwietnia to tradycyjnie prima aprilis. LeBron James postanowił dołączyć do zabawy, ale zażartował w sposób, który wielu kibicom Los Angeles Lakers po prostu się nie spodobał. Trzeba przyznać, że LBJ się nie przyłożył i poszedł na łatwiznę.
Kilka dni temu LeBron James doznał urazu kostki. Wiele wskazywało na to, że czeka odpoczynek w paru następnych meczach zespołu. Kibice Los Angeles Lakers nie dostali od drużyny jasnej informacji odnośnie tego, ile potrwa przerwa zawodnika. Ten postanowił wykorzystać zaistniałe okoliczności i przy okazji prima aprilis wprowadzić kibiców w błąd. Na twitterze zawodnika pojawił się – mogło się zadawać – wiele wyjaśniający wpis.
– To dla mnie oficjalnie koniec sezonu. Do zobaczenia jesienią – napisał. Oczywiście część uwierzyła, co skończyło się lamentem. Inni jednak zdali sobie sprawę, że to ze strony lidera Lakers forma żartu i nie byli zachwyceni. Zespół przegrał dwa mecze, w których James nie zagrał i wypadł poza turniej play-in. Na domiar złego przegrali także poprzedniej nocy, ulegając New Orleans Pelicans, co znacząco utrudniło ich sytuację w walce o play-offy.
Zatem czy żart LBJ-a o tym, że kończy sezon nie był przypadkiem myśleniem życzeniowym samego zawodnika? Oczywiście nie możemy mu zarzucić, że chciałby jak najszybciej zakończyć te męczarnie, ponieważ jako jeden z niewielu graczy w rotacji Lakers – w każdym kolejnym meczu zostawia na parkiecie wszystko, co ma. Zakończenie przez niego sezonu już teraz prawdopodobnie przybiłoby gwóźdź do trumny rozgrywek 2021/22 w wykonaniu LAL.
Ostatecznie LeBron na swoim niewybrednym żarcie nie zyskał, a wręcz zagrzał wielu kibiców, którzy nadal wierzą, że da się sytuacje jeszcze naprawić, jeśli Lakers rozegrają kilka lepszych meczów i w efekcie zagrają w pierwszej rundzie play-offów. Te bowiem rządzą się swoimi prawami. Sytuacja jest jednak trudna. Tracą jeden mecz do dziesiątych San Antonio Spurs, więc oprócz swoich zwycięstw (a przegrali pięć ostatnich meczów), muszą także liczyć na potknięcia rywali.