Los Angeles Lakers znaleźli się w fatalnym położeniu. Jeziorowcy przegrali kolejny mecz, a na dobór złego rzut LeBrona Jamesa, który mógł dać LAL remis i dogrywkę, nie dotarł nawet do obręczy.
Wiele wskazuje na to, że Los Angeles Lakers zabraknie nie tylko w tegorocznych play-offach, ale i w turnieju play-in. Minionej nocy Jeziorowcy przegrali z New Orleans Pelicans 111:114, jednak chwilę przed końcową syreną sytuację uratować mógł LeBron James. Lider LAL wziął na siebie ciężar ostatniej akcji i do końca utrzymywał piłkę w rękach, choć defensywa Pelikanów podwoiła jego krycie. Po kilku „pompkach” 37-latek zdecydował się na rzut, który mógł dać jego zespołowi remis, jednak nie doleciał nawet do obręczy.
Dla LeBrona był to pierwszy mecz po krótkiej, dwumeczowej przerwie związanej z kontuzją, ale od razu zdołał zanotować 38 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty, choć należy wspomnieć również o 6 stratach. Mimo świetnej dyspozycji 37-latka (36,2 punktu, 8,9 zbiórki oraz 6,2 asysty w 11 ostatnich występach) Lakers przegrali 9 z 11 ostatnich spotkań, zaliczając w międzyczasie pięć porażek z rzędu. Strata do 10. w tabeli konferencji zachodniej San Antonio Spurs to co prawda tylko jedno zwycięstwo, ale w przypadku identycznego bilansu wyższą pozycję zajmie ekipa z Teksasu.
Do końca sezonu zasadniczego Lakers zmierzą się jeszcze z Denver Nuggets (dwukrotnie), Phoenix Suns, Golden State Warriors i Oklahoma City Thunder. Wydaje się, że tylko w spotkaniu z Grzmotami Jeziorowców można uznawać za faworytów, jednak OKC już dwukrotnie zdołali w tym sezonie ograć LAL.