Miniona noc i spotkanie z Philadelphia 76ers z Toronto Raptors to jedynie szczyt góry lodowej. Po efektownym początku kariery w ekipie ze wschodniego wybrzeża James Harden ma problem, którego nie może rozwiązać od kilku dobrych spotkań.
Mecz z Raptors był zarówno dla Philadelphia 76ers, jak i samego Hardena dużym rozczarowaniem. Grając na własnym parkiecie, Szóstki uległy gościom z Kanady, mimo że zespół miał wszystko w swoich rękach. James Harden miał wszystko w swoich rękach.
Na półtorej minuty przed końcem meczu 76ers przegrywali 87-86. Broda stanął na linii rzutów wolnych, by dać swojej drużynie prowadzenie, jednak nie trafił żadnej z prób. W kolejnej akcji po stronie gospodarzy piłka ponownie znalazła się w rękach Hardena, który inicjował atak pozycyjny, zakończony izolacją i wjazdem zawodnika w pomalowane. Po na pierwszy rzut oka łatwym layupie piłka wykręciła się jednak z obręczy.
Decydująca akcja dla losów spotkania także należała do JH. Na 7.2 przed końcową syreną Sixers przegrywali 88-90, ale mieli piłkę po swojej stronie. Powędrowała ona oczywiście do rąk gwiazdora, który po minięciu pierwszej linii obrony wyszedł w górę i… łokciem skarcił chcącego zatrzymać go Chrisa Bouchera. Arbitrzy uznali to zagranie za faul ofensywny i przyznali posiadanie gościom.
– Po prostu muszę być lepszy, to proste – tłumaczył po ostatnim gwizdku Harden. Obiektywnie trzeba przyznać mu rację. Po udanym początku przygody z Sixers zawodnik dostał widocznej zadyszki. Jego liczby spadły, a drużynie coraz trudniej przychodzi wygrywanie meczów, nawet na własnym parkiecie. Czym może być to spowodowane? 32-latek znów jest pierwszym rozgrywającym zespołu, graczem, na którego decyzyjności opiera się cała ofensywa Szóstek. Przeciwne drużyny „nauczyły się” duetu Harden-Embiid, przez co trudniej im jest grać podobnie, jak miało to miejsce jeszcze parę tygodni temu.
Mimo obniżenia lotów Harden pozostaje nadal wielką gwiazdą z elitarnym przeglądem pola i wybitną decyzyjnością. Trudno sądzić, że taki rozmiar gracza rzuci rękawicę. Wielkimi krokami zbliżają się Play-offy, po których dopiero będzie można w pełni analizować jego dopasowanie do zespołu.
W spotkaniu przeciwko Raptors Harden zapisał na swoje konto 17 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst i 6 strat, przebywając na parkiecie 38 minut.