CJ McCollum rzucił 27 punktów, ale jego New Orleans Pelicans przegrali w samej końcówce z Charlotte Hornets. 38 oczek LeBrona Jamesa wystarczyły, aby Los Angeles Lakers mogli cieszyć się z wygranej nad Cleveland Cavaliers. W meczu drużyn walczących o jak najwyższy wybór w drafcie Portland Trail Blazers ograli Detroit Pistons. Philadelphia 76ers zagrali bez Joela Embiida i Jamesa Hardena, a mimo to byli w stanie ograć Miami Heat. 37 punktów Kevina Duranta sprawiło, że Brooklyn Nets mogli cieszyć się z triumfu nad Utah Jazz. Chicago Bulls pokonali Toronto Raptors w meczu dwóch drużyn bijących się o miejsce w play-offach. Ważne zwycięstwo nad Minnesota Timberwolves odnieśli koszykarze Dallas Mavericks. Ponadto Houston Rockets ograli Washington Wizards, a Boston Celtics z Oklahoma City Thunder.
Charlotte Hornets – New Orleans Pelicans 106:103
- Spotkanie od samego początku oscylowało w okolicach remisu, a po pierwszej połowie zawodnicy z Nowego Orleanu schodzili z 6-punktową przewagą (49:43). Trzecia kwarta zakończyła się remisem (35:35), tym Pels nie powiększyli przewagi wypracowanej w pierwszych 24 minutach.
- Sytuacja diametralnie zmieniła się w ostatniej odsłonie meczu. Dzięki bardzo dobrej postawie m.in. Roziera (6 punktów) i Bridgesa (7 punktów), a także seryjnych pudeł ekipy Pels Hornets zdołali odrobić wszystkie straty i wygrać to spotkanie trzema oczkami. Szerszenie wygrali ostatnią kwartę różnicą 9 punktów (19:28). Dla Hornets było to piąte zwycięstwo z rzędu.
- Podopieczni Jamesa Borrego po raz kolejny pokazali, że grają bardzo zespołowo. Sześciu graczy Hornets odnotowało dwucyfrowy wynik punktowy i nikt nie przekroczył granicy 20 oczek. Po 17 punktów zdobyli Terry Rozier i LaMelo Ball. 20-letni rozgrywający trafił 4 trójki (najwięcej w zespole) i miał 9 asyst. 16 punktów i 5 asyst dołożył Miles Bridges. – Zeszły miesiąc był dla nas kiepski. Od pewnego czasu pokazujemy jednak, że stać nas na wiele – powiedział. – Będziemy dalej grać w ten sposób, zwracając uwagę całej ligi – dodał skrzydłowy.
- Dobre spotkanie rozegrał Mason Plumlee, notując double-double (11 punktów i 10 zbiórek), a z ławki wyróżniali się Isaiah Thomas (15 punktów) i Montrezl Harrell (12 punktów). Filigranowy playmaker swój dorobek punktowy zaliczył w niespełna 14 minut. – Odporność i wytrzymałość – nigdy się nie poddajemy i znajdujemy sposób na zwyciężanie – powiedział trener Hornets, Borrego.
- Po stronie Pelicans najwięcej punktów zdobył CJ McCollum (27). Lider klubu z Nowego Orleanu miał też 6 asyst. Bardzo dobre zawody rozegrał Jonas Valanciunas, autor double-double (24 punkty i 18 zbiórek). Litewski środkowy dołożył również 5 asyst. Poza wspomnianą wyżej dwójką granicę 10 oczek przekroczył tylko Naji Marshall (14).
Autor: Mateusz Malinowski
Cleveland Cavaliers – Los Angeles Lakers 120:131
- Mimo bardzo dobrej dyspozycji liderów ekipy z Los Angeles Cavs zdołali utrzymać prowadzenie w pierwszej kwarcie (35:28). Kolejna odsłona należała już do Jeziorowców. Koszykarze z Los Angeles szybko odrobili straty i po pierwszej połowie różnica wynosiła 5 punktów na korzyść Lakers (62:67). Podopieczni Franka Vogela bardzo wyraźnie wygrali drugą kwartę (27:39).
- Po przerwie dzięki znakomitej grze Garlanda Markkanena czy LeVerta Cavs zdołali odrobić straty i po trzech kwartach odzyskali jednopunktowe prowadzenie (97:96). Ostatnia odsłona spotkania należała już do LeBrona Jamesa. Lider Lakers skutecznie punktował swoich rywali, rzucając 13 punktów w tej części gry. Zawodnicy z LA wygrali czwartą kwartę różnicą 12 oczek (23:35).
- Bohaterem spotkania został oczywiście LBJ, dla którego była to jedyna wizyta w Cleveland w tym sezonie (nie licząc Weekendu Gwiazd). Lider Jeziorowców zanotował triple-double (38 punktów, 11 zbiórek i 12 asyst). LeBron trafił 17 z 29 rzutów z gry (59%). Double-double (20 punktów i 11 asyst) zanotował Russell Westbrook. Tyle samo punktów uzyskał DJ Augustin, który trafił wszystkie swoje rzuty. Po 12 oczek dołożyli Malik Monk i Stanley Johnson. 11 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst zapisał na swoje konto Austin Reaves.
- W ekipie Cavs potężne double-double odnotował Darius Garland (29 punktów i 17 zbiórek). Rozgrywający klubu z Ohio trafił 10 z 23 rzutów (44%). 18 punktów i 9 zbiórek dołożył będący ostatnio w znakomitej formie Lauri Markkanen. 16 oczek i 6 asyst dodał Lamar Stevens. Po 13 punktów zdobyli Evan Mobley i Caris LeVert.
Autor: Mateusz Malinowski
Detroit Pistons – Portland Trail Blazers 115:119
- Brandon Williams rzucił 23 punkty, Ben McLemoer dołożył 21 oczek, a Blazers przerwali serię czterech porażek. W pewnm momencie trzeciej kwarty Pistons przegrywali już różnicą 23 punktów, ale na 5:02 przed końcową syreną wyszli na prowadzenie za sprawą rzutu osobistego Luki Gorzy. Cade Cunningham zanotował dwie kluczowe straty w końcówce, które kosztowały Pistons wygraną.
- – Nie możesz zanotować 19 strat i dopuścić do 30 punktów po szybki ataku i oczekiwać wygranej. Wiele z tych strat prowadziło do kontr i łatwych punktów przeciwników – powiedział trener Pistons, Dwane Casey. Blazers przegrali 10 z ostatnich 11 spotkań.
- Williams trafił wszystkie 11 prób z linii rzutów wolnych. – Spudłowałem kilka prób w ostatnich meczach, a trener powtarza mi, że są to najłatwiejsze punkty do zdobycia. Taki występ wiele dla mnie znaczy – przyznał młody gracz Blazers. Obie drużyny oddały dzisiaj łącznie aż 90 rzutów osobistych, co jest rekordem tego sezonu.
- Dla Pistons po 25 punktów zanotowali Saddiq Bey i Cunningham, ale Pistons przegrali po raz szósty w ostatnich siedmiu spotkaniach. Cunningham zakończył mecz z dziewięcioma stratami i jak sam przyznał, to zdecydowanie za dużo. Trener Blazers, Chauncey Billups, zauważa jednak, ze Cunningham będzie w przyszłości gwiazdą NBA.
Philadelphia 76ers – Miami Heat 113:106
- Drużyna Szóstek dzięki znakomitej drugiej połowie, wygranej sześcioma punktami (56:50), zdołali pokonać ekipę Żaru z Miami. W meczu z powodu kontuzji pleców nie wystąpił Joel Embiid. Nie mogliśmy także oglądać Jamesa Hardena. To jednak nie przeszkodziło Sixers w odniesieniu ważnego zwycięstwa. W rolę lidera wcielił się Tyrese Maxey, autor 28 punktów. – Joel powiedział mi przed meczem: „wejdź na boisko i pomóż nam wygrać”- powiedział Maxey o przesłaniu Embiida przed meczem. – Powiedziałem mu: „tak właśnie zrobię”.
- – On po prostu nie boi się. Czuje się bardzo komfortowo – powiedział o Maxeyu Doc Rivers. – Włożył tyle pracy. Im więcej pracy, tym bardziej jesteś pewny siebie. Myślę, że to wspaniały czas dla Tyrese Maxeya – komplementował 21-latka szkoleniowiec 76ers. 20 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst dołożył Shake Milton. 18 oczek i 6 zbiórek dołożył Furkan Korkmaz. 15 oczek zapisał na swoje konto Georges Niang, a 14 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst uzyskał Tobias Harris.
- Po stronie Heat wyróżniał się Jimmy Butler, autor 27 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst. Bardzo dobre zawody rozegrał Bam Adebayo (22 punkty i 9 zbiórek). Środkowy gości trafił 9 z 14 rzutów (64%). 20 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst uzyskał Kyle Lowry. 14 oczek dodał Caleb Martin. 10 punktów, przy słabszej skuteczności z gry (5/15, 33%) dołożył Tyler Herro.
Autor: Mateusz Malinowski
Brooklyn Nets – Utah Jazz 114:106
- Nets musieli sobie dzisiaj radzić nie tylko bez Kyriego Irvinga i Bena Simmonsa, ale i bez kolejnych dwóch starterów. Mieli za to w składzie Kevina Duranta i to okazało się kluczowe. – Skarcił nas – skomentował krótko Rudy Gobert. KD zanotował dzisiaj 37 punktów, dziewięć zbiórek, osiem asyst, a Nets wygrali po raz szósty w ostatnich siedmiu spotkaniach. Bruce Brown dodał 22 oczka, a Nic Claxton 15. W samej trzeciej kwarcie Nets zdobyli 38 punktów, co pozwoliło im przejąć kontrolę nad spotkaniem.
- – Działamy dobrze jako jedność. Trafialiśmy dzisiaj ważne rzuty, jesteśmy kolektywem, to wysiłek zespołowy – stwierdził Durant. Rudy Gay przyznał, że główną przyczyną porażki była świetna dyspozycja Duranta. Przyznał, że błędem mogło być to, że środkowi Jazz, Gobert i Hassan Whiteside, zostali oddelegowani do kryci KD.
- Dla Jazz 30 punktów zanotował Donovan Mitchell. Jordan Clarkson dołożył 19 oczek, a Mike Conley 18 punktów i siedem asyst, ale seria trzech wygranych Jazz została przerwana. Nets prowadzili na początku trzeciej kwarty jednym punktem, ale świetnie rozpoczęli drugą połowę, dzięki czemu później już kontrolowali przebieg meczu.
Chicago Bulls – Toronto Raptors 113:99
- DeMar DeRozan i Zach LaVine rzucili po 26 punktów, Nikola Vucević dołożył 19 oczek i 13 zbiórek, a Bulls wygrali ważny mecz w kontekście walki o play-offy. Bulls przerwali serię trzech porażek i pozostali na piątym miejscu w Konferencji Wschodniej. Raptors trzymali się do czasu, aż LaVine rzucił sześć kolejnych punktów, a gospodarze zanotowali serię 21:8.
- – Potrzebujemy, aby LaVine grał agresywnie. Chcemy, aby rzucał, kiedy tylko ma możliwość. Zach jest niesłychanie ważną częścią naszej ofensywy. Świetnie podaje – powiedział trener Bulls, Billy Donovan. Raptors z kolei przed tym meczem wygrali sześć z siedmiu spotkań.
- Dla Rpators 22 oczka zanotował Pascal Siakam. Fred VanVleet dołożył 19 punktów, a Chris Boucher 19 oczek i 10 zbiórek. VanVleet przyznał, że Raptors w trzeciej kwarcie zabrakło sił i to okazało się w końcowych rozrachunku kluczowe. – Możesz to powiedzieć. Trzeba oddać Bulls, bo zagrali bardzo fizycznie. Cały czas na nas napierali. Dopadli nas i po tej serii 15-0 nie byliśmy już w stanie odrobić strat – powiedział VanVleet.
Houston Rockets – Washington Wizards 115:97
- Christian Wood dał dzisiaj kibicom Rockets lekki powód do zadowolenia. Wysoki zanotował 39 punktów, a gospodarze zanotowali dużą serię punktową w drugiej połowie, dzięki czemu byli w stanie odnieść zwycięstwo. – To prawdopodobnie spotkanie, podczas którego w tym sezonie czerpałem najwięcej przyjemności. Wszystko mi wychodziło – przyznał Wood.
- Rockets przegrywali w pierwszej połowie już 23 punktami, ale powoli byli w stanie odrabiać straty. Na przełomie trzeciej i czwartej kwarty zanotowali serię 16-0, która pozwoliła im na objęcie prowadzenie. Na 5:30 przed końcem ich przewaga urosła już do 13 oczek. Na tym się jednak nie zatrzymali. Spory w tym wszystkim udział miał Wood, który stał się dopiero drugim po Jamesie Hardenie graczem w historii Rockets, który zanotował mecz z przynajmniej 35 punkami, 10 zbiórkami i ośmioma trójkami w meczu.
- Dla Wizards 22 punkty i 13 zbiórek zanotował Kristaps Porzingis. Łotysz miał także sześć bloków, ale Wizards przegrali po raz siódmy w ostatnich ośmiu meczach. Swojego rozczarowania nie krył trener gości Wes Unseld Jr., a jego ekipa po raz kolejny wypuściła z rąk wysokie prowadzenie.
Oklahoma City Thunder – Boston Celtics 123:132
- Jayson Tatum miał 36 punktów, a Celtics nie mieli większych problemów z pokonaniem tankujących Thunder. Tatum zanotował przynajmniej 30 punktów w trzech ostatnich meczach. Jaylen Brown dodał 26 oczek, a Grant Williams rzucił 20 punktów. – Wyszliśmy na ten mecz z odpowiednim nastawieniem ofensywnym. Druga połowa była nieco inna, ale chcieliśmy zakończyć serię meczów wyjazdowych zwycięstwem i to się udało – przyznał trener Celtics, Ime Udoka.
- Dla Thunder 35 punktów zanotował Tre Mann, co jest rekordem punktowym dla pierwszoroczniaka w historii Thunder. Shai Gilgeous-Alexander dołożył 31 oczek. – Dodaliśmy dość silny cios na początku i chwilę nam zajęło ustabilizowanie gry. Później już było trudno wrócić do gry – przyznał trener Thunder, Mark Daigneault. Celtics rozpoczęli mecz od serii 13:0 i później tę przewagę utrzymali już do końca, a w pewnym momencie wynosiła już 26 oczek. Thunder jeszcze próbowali, ale nie byli w stanie złapać gości.
- – Oni cały czas napierali, a my przez moment się rozluźniliśmy. Mają kilku utalentowanych graczy i w końcówce nieco nam zagrozili. Nie znam dokładnej przyczyny, być może chodziło o to, że graliśmy dzień wcześniej. To nie zawsze musi być najpiękniejsze spotkanie, ale ważne, że udało się nam wygrać, ale w przyszłości musimy być bardziej skupieni – zaznaczył Udoka.
Dallas Mavericks – Minnesota Timberwolves 110:108
- Po bardzo wyrównanym spotkaniu lepsi okazali się koszykarze z Teksasu, a kluczowym momentem był celny rzut za linii 7,24 w wykonaniu Bullocka na 41 sekund przed końcem spotkania. Wolves mieli jeszcze kilka okazji do wyrównania, jednak nie wykorzystali tej możliwości. Mavs odnieśli minimalne, dwupunktowe zwycięstwo (110:108).
- Najskuteczniejszym graczem po stronie zwycięzców został Dwight Powell, autor 22 punktów i 8 zbiórek. Skrzydłowy Mavs trafił wszystkie 8 rzutów z gry. 20 oczek i 8 zbiórek dołożył Spencer Dinwiddie. 18 punktów i i 7 zbiórek uzyskał Reggie Bullock, który trafił 6 trójek (najwięcej w zespole). Po 15 punktów dodali Dorian Finney-Smith i Jalen Brunson. Tyle samo punktów zanotował Luka Donić, który miał też 6 zbiórek, 10 asyst, ale też 8 strat. Lider Mavs miał zdecydowanie gorszy dzień, jeśli chodzi o skuteczność w rzutów z gry (5/17).
- W szeregach Wolves tradycyjnie brylował Karl-Anthony Towns, zdobywca 22 punktów i 8 zbiórek. 18 oczek i 6 zbiórek uzyskał Anthony Edwards. 18 punktów i 5 zbiórek dołożył D’Angelo Russell, a 17 oczek zapisał na swoje konto Taurean Prince.
Autor: Mateusz Malinowski