Dzięki wygranej z Polfarmexem Kutno (64:62), Rosa Radom jest bardzo blisko zajęcia drugiego miejsca w tabeli przed fazą play-off. Podopieczni Jarosława Krysiewicza w niedzielny wieczór byli bliscy rewanżu za porażkę z poprzedniej rundy, jednak decydujące rzuty Torey’a Thomasa w czwartej kwarcie dały zwycięstwo gościom.
Początek spotkania w Kutnie nie wskazywał na to, że pod w czwartej kwarcie pod ścianą będą stać zawodnicy Rosy Radom. Lepiej w spotkanie weszli goście, którzy za sprawą oczek zdobywanych przez Torey’a Thomasa i Roberta Witki prowadzili po pięciu minutach meczu 9:2. W tym momencie do głosu doszli gospodarze, a wśród nich skutecznością wyróżniał się w tej odsłonie Michał Gabiński. Po trójce Jarosława Zyskowskiego Kutnianie doprowadzili do remisu (9:9). Udaną odpowiedzią popisał się Igor Zajcew i po jego trafieniu zza linii 6,75 m podopieczni Wojciecha Kamińskiego schodzili na przerwę z trzypunktową przewagą. Drugą kwartę Radomianie rozpoczęli od serii 7 punktów z rzędu jednak i tym razem Polfarmex szybko zaczął odzyskiwać właściwy rytm gry. Kutnianie zaczęli napędzać grę w ataku i przy coraz solidniejszej obronie zdobyli w tej części meczu 8 punktów z rzędu i na przed drugą połową meczu tracili do gości tylko 3 oczka.
Polfarmex nie zwalniał tempa w trzeciej kwarcie. Koszykarze z Kutna bardzo dobrze zagrali na tablicach i kolejne punkty dodane do swojego dorobku przez Josha Parkera i Michaela Frasera dały Kutnianom sześciopunktowe prowadzanie (43:37). Przed finałowa odsłoną Igor Zajcew i Michał Sokołowski celnie trafiali za trzy punkty. W tej kwarcie doświadczeniem i zimną krwią wykazali się zawodnicy Rosy Radom. Najpierw doprowadzili do remisu, by potem – po dramatycznym pościgu i serii Polfarmexu – ponownie wyjść na prowadzenie. Siedem oczek Torey’a Thomasa w ostatniej kwarcie, a w tym celna trójka na 10 sekund przed końcem spotkania, były kluczem dla dwupunktowego zwycięstwa Rosy Radom nad Polfarmexem Kutno w przedostatniej kolejce rundy zasadniczej TBL.
W wywiadzie dla czytelników PROBASKET wypowiedział się Jarosław Zyskowski, który zdobył w meczu z Rosą 16 punktów.
Emilia Pińkowska: – Było blisko – można podsumować dzisiejsze spotkanie z Rosą. Co przesądziło o Waszej porażce?
Jarosław Zyskowski: – Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Wiadomo, ze Rosa to czołowa drużyna w tabeli. Znowu nam mało zabrakło. Było blisko i niestety po raz kolejny przegrywamy końcówkę. Zamiast troszeczkę spokojniej grać i ochłodzić głowy, to zagraliśmy zbyt chaotycznie, a Rosa pokazała doświadczenie i udowodniła, ze jest lepszym zespołem. Chcieliśmy na szybko zdobyć punkty i trochę odskoczyć, ale niestety z takim zespołem jak Rosa się to nie udało.
Czy mogło to po części wynikać z problemów z fizycznością?
Nie do końca, aczkolwiek dzisiaj graliśmy w ośmiu zawodników, bo brakowało nam Bartłomieja Wołoszyna i Jacka Jareckiego, którzy są obecnie kontuzjowani. Myślę, że może to miało wpływ na intensywność. Ciężko powiedzieć – staraliśmy się i walczyliśmy. Mało brakowało. Przegraliśmy dwoma punktami.
Jak będziecie się mobilizować na ostatnie spotkanie w rundzie zasadniczej, które zadecyduje o ostatecznym układzie tabeli?
Od wtorku zaczynamy treningi i jedziemy tam po wygraną by zająć szóste miejsce i z tego miejsca grać później z trzecim. Tez jeszcze nie wiadomo, kto będzie naszym przeciwnikiem w play-offach. Więc nie skupiamy się, z kim będziemy grać, tylko do Ostrowa jedziemy po to, by wygrać. Później zobaczymy, z kim przyjdzie nam grać.
Trener Jarosław Krysiewicz po meczu z Anwilem powiedział, że chciałby uniknąć tej drużyny w play-offach.
Dla mnie nie ma problemu. Wiadomo, że cała liga ma problem z graniem z Anwilem – przeciwko ich strefie. My tez mieliśmy, co było widać meczu z nimi we Włocławku. Nie będziemy mieć wpływu na to, z kim będziemy grać – ale mecz meczowi nie równy. Jeśli trafilibyśmy na Anwil, to wydaje mi się, że być może jeden mecz w ich hali byśmy wygrali, a później grając dwa mecze u siebie, wszystko jest do rozstrzygnięcia.
Jakimi epitetami określiłbyś Polfarmex Kutno – drużynę, która stanie do walki w play-off’ach Mistrzostw Polski?
Chcielibyśmy tak jak dzisiaj – pokazać serce i charakter. Walczyliśmy do końca i mam nadzieję, że takim zespołem będziemy w play-off’ach. Tam, jak wiadomo, będzie już nieco inna gra – bardziej fizyczna. Dlatego myślę, że z tego będziemy słynąć – że będziemy do końca grać z charakterem.