Kibice w Minneapolis mimo ledwie 29 zwycięstw w tym sezonie mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość. Są pewni, że przyszłość będzie należała do ich zespołu, a jego liderem będzie Karl Anthony-Towns, zawodnik, który dostał owację na stojąco w ostatnim meczu sezonu.
Młody środkowy jest głównym kandydatem do nagrody dla najlepszego pierwszoroczniaka roku, właściwie to nikt mu nie może zagrozić. Towns zdominował w tym sezonie strefę podkoszową i radził sobie wręcz wyśmienicie z wyjadaczami tej ligi. Na rozwój tego jakże młodego koszykarza niesamowity wpływ ma nie kto inny jak Kevin Garnett. Na lepszego mentora trafić się chyba nie da.
O sile zespołu z Minneapolis świadczy trzon młodych graczy – trzon, który w tym sezonie pokonał Golden State Warriors. Towns może liczyć na wsparcie takich graczy jak Andrew Wiggins, Zach LaVine, Gorgui Dieng, Ricky’ego Rubio, czy Shabazz’a Muhhamada. Ci młodzi koszykarze już w tym sezonie prezentowali się wyśmienicie i aż ciężko sobie wyobrazić, jak będą wyglądali na parkiecie nawet już w przyszłym sezonie.
– Zmierzamy w dobrym kierunku. Możemy być dobrzy, bardzo dobrzy – przyznaje Towns. – Faktycznie, to jest strasznie przerażające, jak możemy być groźni. Mamy wszelkie potrzebne narzędzia by stać się takim zespołem, jakim każdy z nas chciałby być. Mamy za sobą dobry rok, rok w którym nabraliśmy sporo doświadczenia. Myślę, że zmierzamy w bardzo dobrym kierunku – kontynuuje.
Wolves wygrali w tym sezonie 29 spotkań, dokładnie 13 więcej, aniżeli rok temu. W maju odbędzie się losowanie numerów, z jakimi zespoły przystąpią do tegorocznego draftu NBA. Dzięki takiemu bilansowi, włodarze Minnesoty będą dysponować numerem z pierwszej piątki, co tylko zapowiada, jak mocni będą w przyszłym sezonie.
– Możemy być tylko lepsi – mówi Wiggins. – Może być tylko lepiej – dodaje.
Tym, czego potrzebują jest nowy prezydent do operacji koszykarskich, a zarazem nowy trener. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, jednak śmierć Flipa Saundersa wszystko zmieniła. Właściciel zespołu, Glen Taylor nie zaufa w kolejnym sezonie Samowi Mitchellowi, przez co Wolves przetasują rynek wolnych trenerów.
Poszukiwania nowego szkoleniowca są już w toku. Głównymi kandydatami do objęcia posady trenera Wilków są Jeff Van Gundy, Tom Thibodeau, czy Scott Brooks. Mając tak wiele talentów, które wymagają jedynie oszlifowania i poukładania Wolves są jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc pracy dla każdego trenera.
Drużynie tej, oprócz wsparcia mentora przydałby się także doświadczony gracz z ławki, potrafiący zrobić różnicę. Problemem jest jednak to, że gigantyczne kontrakty Kevina Garnetta i Nikoli Pekovicia będą blokować ewentualne głośne transfery.
Jeśli już zespół zacznie się rozglądać po rynku wolnych agentów, celem zarządu Wolves powinno być raczej podpisanie dobrego strzelca obwodowego, bowiem to właśnie skuteczność za 3 jest największą piętą achillesową tego zespołu. Być może zespół nie będzie musiał rozglądać się za wolnymi agentami, a wyciągnie z draftu kolejny wielki talent.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET