Po wejściu na koszykarski Everest, który marzy się każdemu ze szkoleniowców NBA, w kuluarach ligowych pojawiły się zasadne pytania o przyszłość Gregga Popovicha. O tym, czy trener Spurs zamierza pozostać za sterami drużyny i kto może ewentualnie być jego następcą, informacje przekazał Marc Stein.
Fani i działacze organizacji z San Antonio są świadomi, że 73-letni obecnie Gregg Popovich stawia przy linii parkietów NBA swoje ostatnie kroki. Pobicie rekordu Dona Nelsona było jednym z głównych celów tego sezonu dla Spurs, którzy pomogli swojemu legendarnemu trenerowi zasiąść na tronie wszechczasów. Czy licznik wygranych Popa już za kilka tygodni się zatrzyma, czy na przejście na emeryturę zdecyduje się jeszcze trochę poczekać?
Dobrze poinformowany zwykle Marc Stein uważa, że Popovich nie będzie chciał się tak szybko pożegnać ze swoją drużyną. – Trzymałbym się koncepcji, że Pop poprowadzi Spurs jeszcze przynajmniej przez jeden sezon. Wciąż widać, jak bardzo kocha i potrzebuje być z zawodnikami, na hali, na treningach – przyznał dziennikarz, po chwili dodając jednak, że sytuacja może zmienić się o 180 stopni, jeżeli łączony z San Antonio następca Popa straci latem posadę w obecnym klubie.
– Coraz częściej słyszę nazwisko Quina Snydera jako jego potencjalnego następcy. Spurs z pewnością by go polubili – stwierdził Stein. Snyder jest w trakcie swojego ósmego sezonu pracy wraz z Utah Jazz. Rosnące niepokoje o relacje Donovana Mitchella i Rudy’ego Goberta, połączone z dużą presją na występ w Play-offach na miarę możliwości z sezonu zasadniczego, w razie boiskowych niepowodzeń, mogą rozsadzić drużynę od wewnątrz.
Niema wątpliwości, że ktokolwiek ma objąć posadę po Popovichu, musi pochodzić ze środowiska Spurs. Musi być to trener dobrze znany Popowi, którego etyka pracy nie będzie mocno różnić się od tej, prezentowanej w klubie w poprzednich latach. Snyder współpracował z najbardziej zwycięskim szkoleniowcem NBA w młodości, za sprawą krótkiej przygody z Austin Spurs.