Za nami kolejna noc z najlepszą ligą świata. Wielki mecz Jaysona Tatuma pomógł Boston Celtics pokonać pozostających w kryzysie Brooklyn Nets. Show skradł jednak Nikola Jokić, który w pojedynku z New Orleans Pelicans zanotował 46 punktów, 12 zbiórek i 11 asyst. W kolejnych meczach Houston Rockets sensacyjnie wygrali z Memphis Grizzlies, przerywając serię 12 porażek z rzędu, Milwaukee Bucks okazali się lepsi od Phoenix Suns w powtórce Finałów 2021, a Cleveland Cavaliers pokonali Toronto Raptors.
Boston Celtics – Brooklyn Nets 126:120
- W TD Garden rozpędzeni Boston Celtics podejmowali Brooklyn Nets. Drużyna prowadzona przez Steve’a Nasha w ostatnich tygodniach spisuje się fatalnie, a do Bostonu przyjechała z serią trzech porażek z rzędu.
- Był to pojedynek strzelecki dwóch wielkich liderów. Swoimi występami Kevin Durant i Jayson Tatum całkowicie przyćmili pozostałych graczy. Spotkanie zdecydowanie mogło się podobać. Mecz od początku miało bardzo wyrównany przebieg i po zakończeniu drugiej kwarty Nets prowadzili różnicą dwóch punktów (60-58).
- W drugiej połowie prowadzenie co chwilę obejmowała inna drużyna (w sumie 28 zmian prowadzenia w meczu). Obie drużyny rzucały za trzy na dobrej skuteczności, a ponadto bostończycy imponowali ilością punktów zdobytych po kontrach. Przed rozpoczęciem decydującej części spotkania przyjezdni prowadzili 90-89.
- W czwartej kwarcie sprawy w swoje ręce wziął Jayson Tatum. Gwiazdor Celtics zdobył w tej odsłonie 18 punktów i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa. W końcówce spotkania Tatum agresywnie zaatakował kosz i zdobył punkty, a chwilę później trafił z półdystansu. W efekcie na półtorej minuty przed końcową syreną Boston prowadził 116-113 i tego prowadzenia już nie oddał.
- Po stronie Nets błyszczał Kevin Durant, który zdobył 37 punktów, 8 asyst i 6 zbiórek. Bohaterem spotkania był jednak Tatum. Skrzydłowy Celtics miał 54 punkty i trafił 8 trójek.
Autor: Janusz Nowakowski
Milwaukee Bucks – Phoenix Suns 132:122
- Phoenix Suns do rewanżu za Finały 2021 przystąpili bardzo osłabieni. Oprócz Chrisa Paula, który wypadł z gry na dłuższy czas, w kadrze „Słońc” zabrakło również Devina Bookera i Cama Johnsona. Milwaukee Bucks natomiast, przystąpili do spotkania w optymalnym składzie.
Pierwsza połowa spotkania była bardzo interesująca i wyrównana. Obie drużyny rzucały na wysokiej skuteczności i żadna ze stron nie potrafiła zdominować rywala. Minimalnie lepsi okazali się goście z Phoenix, którzy schodzili na przerwę prowadząc 63-60.
W drugiej części spotkania obraz gry nie uległ zmianie. Obserwowaliśmy wymianę ciosów, a wynik cały czas był na styku. - Ostatnią odsłonę rywalizacji lepiej rozpoczęli koszykarze Suns, utrzymując niewielkie prowadzenie. Sytuacja zmieniła się na kilka minut przed końcem spotkania, gdy mieliśmy remis 113-113. Od tego momentu, to Bucks zaczęli przejmować inicjatywę.
- Punktem przełomowym okazał się celny rzut spod kosza Jordana Nwory. Podopieczni Mike’a Budenholzera wyszli wtedy na prowadzenie 122-121. Chwilę później Mistrzowie NBA zdobyli jeszcze pięć punktów bez odpowiedzi rywala, co pomogło im kontrolować końcówkę spotkania. Zwycięstwo celną trójką przypieczętował Khris Middleton, który był dzisiaj najlepszym koszykarzem na parkiecie.
- Liderem punktowym Suns był dziś Deandre Ayton. Środkowy miał 30 oczek i do tego zebrał 8 piłek. Wyróżnić trzeba również Camerona Payne’a, czyli zdobywcę 23 punktów i 8 asyst.
Dla Bucks fantastyczne spotkanie rozegrał Khris Middleton, który zdobył aż 44 punkty. Ponadto, 24 punkty i 9 asyst miał Jrue Holiday.
Autor: Janusz Nowakowski
Washington Wizards – Indiana Pacers 133:123
Houston Rockets – Memphis Grizzlies 123:112
- Bez wątpienia największa niespodzianka tej nocy. Houston Rockets zagrali świetne spotkanie okraszone ponad 52% skuteczności z gry, co wraz z wygraną na deskach (45-40), było głównym komponentem odniesionego zwycięstwa. W ostatnich 6 minutach meczu ekipa z Teksasu zdołała zatrzymać przeciwników na jedynie 7 zdobytych punktach, samemu rzucając ich 15, co pozwoliło im przerwać niechlubną serię 12 porażek z rzędu.
- Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził szalejący na parkiecie Kevin Porter Jr. Młody obrońca 22 spośród swoich 29 punktów zdobył w drugiej połowie, co pozwoliło miejscowym najpierw na odrobienie strat, a następnie wyjście na prowadzenie. Największą pomoc swojemu liderowi okazali Christian Wood i Jalen Green, którzy zapisali na swoje konta odpowiednio 28 i 24 punkty.
- Będących w gazie Grizzlies przez większość meczu ciągnął Desmond Bane, który zakończył spotkanie z 28 oczkami na koncie. Nieznacznie z tonu zszedł Ja Morant, który zaliczył 22 punkty na skuteczności 7-20 i 6 asyst. Na pochwałę zasługuje natomiast z pewnością Steven Adams – autor 23 punktów, 12 zbiórek (7 ofensywnych) i 5 asyst.
- –Powiedziałbym, że to najlepszy mecz, jaki do tej pory razem zagraliśmy – przyznał Wood. – Naprawdę dobrze jest zobaczyć, jak wszyscy ze sobą współpracujemy. Musimy się nad tym pochylić, wykorzystać to i zobaczyć, czy możemy powtórzyć ten sam wysiłek i tę samą energię – dodał.
Oklahoma City Thunder – Utah Jazz 103:116
Cleveland Cavaliers – Toronto Raptors 104:96
- Kiepski gatunkowo mecz, z pewnością nienadający się na wizytówkę najlepszej ligi świata. Cavaliers odnieśli zwycięstwo, zaliczając o 12 strat więcej od przeciwników (19-7), głównie dzięki wygranej zbiórce (58-45) i trafieniu 5 trójek więcej od przeciwników.
- Punktowym liderem gospodarzy Lauri Markkanen, który rzucił 22 oczka, przy mało zadowalającej skuteczności 3-12 zza łuku i zebrał 12 piłek. Kolejny świetny mecz w wykonaniu Evana Mobley’a – autora 20 punktów i 17 zbiórek, w tym 7 na atakowanej desce. Swoje dodali także Darius Garland (17 punktów, 10 asyst), Cedi Osman (17 punktów) oraz Kevin Love (15 punktów). Cavs odnieśli drugie zwycięstwo w ostatnich 8 meczach.
- Toronto Raptors z pewnością pochwalić należy w tym meczu za odwagę, ponieważ w odpowiedzi na kontuzji Freda VanVleeta i Malachi Flynna Nick Nurse zdecydował się desygnować do gry na pozycji rozgrywającego Scottiego Barnesa. Eksperyment okazał się dość udany, a pierwszoroczniak zdobył 19 punktów, 12 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwyty, nie zaliczając przy tym żadnej straty. 24 oczka do dorobku swojej ekipy dołożył Pascal Siakam, a 19 Gary Trent Jr.
Denver Nuggets – New Orleans Pelicans 138:130 (po dogrywce)
- Spotkanie dwóch ekip, które śmiało można uznać w ostatnich tygodniach za jedne z najlepszych drużyn w lidze. Wielkie emocje przedłużyła nam dogrywka, w której ostatnich 3:27 minutach gry Denver Nuggets zaliczyli serię 12-0, co nie pozostawiło wątpliwości, kto tej nocy był stroną lepszą.
- Ten mecz to przede wszystkim wielki pojedynek dwóch liderów, z którego zwycięsko wyszedł Nikola Jokić. Serb rzucił 46 punktów, zebrał 12 piłek, rozdał 11 asyst i trafił dwa osobiste, które na 3.2 sekundy przed końcem czwartej kwarty doprowadziły do dogrywki. Dobry mecz także w wykonaniu Aarona Gordona, który zanotował 28 punktów oraz Monte Morrisa – autora 18 oczek.
- Drugim wspomnianym liderem był oczywiście Brandon Ingram. 24-latek tę noc zakończył z 38 punktami, 9 asystami i 5 zbiórkami na koncie oraz szalonym buzzer-beaterem w ostatnich sekundach drugiej kwarty (obejrzycie i więcej przeczytacie o nim w tym miejscu). Biegu w porównaniu do poprzednich spotkań nie zredukował także CJ McCollum, którego łupem padły 24 punkty i 9 asyst. Nie można zapomnieć także o Jonasie Valanciunasie – autorze 19 oczek i 14 zbiórek.
Los Angeles Clippers – New York Knicks 93:116
- Jednostronne spotkanie, które może być promyczkiem nadziei dla New York Knicks. Goście zatrzymali dziś Clippers na 37% z gry i 32% zza łuku, co było głównym sekretem ich zwycięstwa. Knicks wygrali także walkę na tablicach (57-43) i byli lepsi w pomalowanym (50-36), co sprawiło, że gospodarze nie mieli gdzie szukać dla siebie szans.
- Liderem Knicks był RJ Barrett, który, zapisał na swoje konto 24 punkty, przy rekordowym wskaźniku +/- na poziomie +36. Z ławki potrzebną energię dali Immanuel Quickley oraz Cam Reddish – autorzy odpowiednio 21 i 17 oczek. W oczy rzuca się kiepska dyspozycja Juliusa Randle’a, który tej nocy zaliczył 10 punktów, na skuteczności 4-16.
- Po drugiej stronie pochwalić należy jedynie rezerwowych. Z dobrej strony pokazał się Amir Coffey, który zdobył 16 punktów. 14 oczek dodał Isaiah Hartenstein, a 10 Luke Kennard. Najlepszym ze starterów Clippers był dziś Terrance Mann, który zgromadził na swoim koncie 11 punktów. Reggie Jackson zanotował 10 punktów, na skuteczności 4-18 z gry.