Proces przebudowy jest bardzo ciężki, zarówno dla kibiców danego zespołu, jak i jego zarządu. Z dołka w końcu zaczynają wychodzić Denver Nuggets, którzy w tym sezonie udowodnili, że w następnej kampanii NBA będą mogli sporo namieszać.
Skład Nuggets to sześciu zawodników poniżej 24 roku życia, siedmiu poniżej 29. Trzonem zespołu są młodzi gracze, wspierani przez starych wyjadaczy ligi, takich jak Mike Miller, Jameer Nelson, czy DJ Augustin. To właśnie ten ostatni dał drużynie najwięcej i śmiało można przypuszczać, że gdyby trafił do zespołu Michaela Malone’a szybciej, to Nuggets mogliby zagrać w tym roku w Play Offach.
– To dłuższy proces, ale wiem, że zmierzamy w dobrym kierunku – mówi szkoleniowiec zespołu. – Jestem podekscytowany tym sezonem, tym co zrobiliśmy. Zrobiliśmy spory krok naprzód, przed nami offseason, w którym gracze na pewno poprawią swoje umiejętności. Z optymizmem patrzę w przyszłość – dodaje.
Ledwie 20 letni Emmanuel Mudiay dostał w tym roku wolną rękę, był starterem, mógł tak naprawdę robić co tylko chciał. Nuggets nie celowali w Play Offy, choć długo pozostawali w grze. W przyszłym sezonie jednak będzie się od niego wymagało znacznie więcej. – Ten sezon dał mi naprawdę bardzo wiele. Lepiej rozumiem kolegów z drużyny, wciąż się uczę. Chcę stać się liderem tego zespołu – przyznaje koszykarz.
Mudiay rozegrał w tym sezonie 68 spotkań, w trakcie których notował średnio 12,8 punktu, 5,5 asysty oraz 3,4 zbiórki. Musi jednak jeszcze sporo popracować nad kontrolą piłki, bowiem do swoich statystyk dopisywał także średnio 3,2 straty. Można to jednak zrozumieć, bowiem rozgrywał on swój pierwszy sezon w NBA, przez co nie do końca rozumiał się jeszcze ze swoimi kolegami. Przeszło 2000 minut spędzonych na parkietach w tym sezonie na pewno sporo mu dało.
Ostatnie drafty są dla zespołu z Denver bardzo udane. Odpowiedzialny za odnajdywanie europejskich talentów jest najmłodszy skaut w historii ligi, Rafał Juć. Młody łowca talentów przyznaje, że pozyskiwanie graczy poprzez draft jest znacznie łatwiejsze, niż zachęcanie zawodników do przejścia do Nuggets.
– Ze względu na różne uwarunkowania nie zawsze jesteśmy atrakcyjnym ośrodkiem dla wszystkich wolnych agentów, dlatego tak wiele nacisku kładziemy na draft – mówił niedawno Rafał. – Trzeba pamiętać, że w NBA nic nie dzieje się bez przypadku, my też jesteśmy świadomi, że to będzie proces. Nasza przyszłość wygląda naprawdę fascynująco, w najlepszym wypadku będziemy mieli cztery wybory w pierwszej rundzie tegorocznego draft – dodał.
Zadowolony z siebie może być na pewno Nikola Jokić, który wybrany z 41 numerem zeszłorocznego draftu robił furorę na parkietach NBA. Młody koszykarz zagrał w 80 meczach tego sezonu, 55 z nich rozpoczynając w pierwszej piątce. Jokić notował w tym sezonie średnio 10 punktów, 7 zbiórek i 2,4 asysty. – Jokic to już teraz jeden z najlepiej podających wysokich w całej NBA, ale musi pracować nad ciałem, wzmocnić się – mówił Juć. – Czasami gra jeszcze aż zbyt zespołowo, myślę że z czasem zacznie brać więcej odpowiedzialności na siebie. Nie każdy wie również, że Nikola to groźny strzelec z dystansu – kontynuował Juć.
W zespole są jeszcze tacy gracze jak Danilo Gallinari, Kenneth Faried, Joffrey Lauvergne, czy Will Barton. Jeśli tego zespołu nie nawiedzą kontuzję, Generalny Menedżer wybierze w drafcie perspektywicznych graczy, to Nuggets mogą okazać się w następnym sezonie czarnym koniem rozgrywek.
Nuggets skończyli sezon 15/16 na 11. miejscu w konferencji zachodniej z bilansem 33:49. Zdaje się, że koszykarzom Michaela Malone’a brakło doświadczenia, jak i sił. Warto przypomnieć jednak, że zespół z Denver był jednym z niewielu ekip, którym udało się pokonać niesamowitych w tym sezonie Golden State Warriors. Jeśli kontuzje nie nawiedzą tego zespołu, to w przyszłym sezonie zespół z Denver może narobić sporo zamieszania.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET