Po siedmiomeczowej absencji do składu Phoenix Suns powrócił Deandre Ayton. Środkowy znalazł się w wyjściowej piątce na mecz z Brooklyn Nets. Jak wypadł i co jego powrót może oznaczać dla świetnie dysponowanego w ostatnim czasie Bismacka Biyombo?
Deandre Ayton znalazł się w składzie Phoenix Suns po raz pierwszy od 16 stycznia, kiedy to jego zespół mierzył się z Detroit Pistons. W siedmiu kolejnych spotkaniach 23-latek pauzował przez uraz kostki, a jego miejsce w wyjściowej piątce zajmowali kolejno JaVale McGee oraz Bismack Biyombo.
Ayton powrócił jednak do rotacji, a w starciu z Brooklyn Nets Monty Williams mógł już w pełni skorzystać z jego usług. Środkowy pojawił się w pierwszej piątce i spędził na parkiecie 28 minut. W tym czasie zdołał odnotować 12 punktów i 6 zbiórek.
Powrót Aytona może w znaczący sposób ograniczyć czas gry Bismacka Biyombo. Minionej nocy środkowy z Kongo przebywał na parkiecie jedynie 6 minut, choć w siedmiu ostatnich spotkaniach zdobywał średnio 14,1 punktu, 10,4 zbiórki (w tym 4,6 w ofensywie), 1,4 asysty oraz 0,9 bloku na mecz, trafiając przy tym 64,5% wszystkich rzutów z gry.
Należy pamiętać, że Suns mają w rotacji również JaVale’a McGee, który także miewa momenty przebłysku, a w meczu z Nets udało mu się w efektowny sposób zablokować Jamesa Hardena.
Monty Williams dysponuje trzema solidnymi środkowymi i trzeba pamiętać, że Biyombo łapał minuty przede wszystkim, kiedy Ayton był poza grą. W drugim spotkaniu w barwach Słońc, kiedy to rywalem Phoenix byli New Orleans Pelicans, Bismack spędził w grze ponad 29 minut, ale wówczas nieobecni byli zarówno Ayton, jak i McGee. Kolejne spotkania z +20 minutami na koncie Biyombo notował, kiedy Deandre wracał do zdrowia po urazie kostki. W starciu z Utah Jazz Williams korzystał ze środkowego z Kongo przez nawet 31 minut, ale tam również zabrakło wspomnianej dwójki. Wiele wskazuje zatem na to, że „moda” na Biyombo się skończyła, a 29-latek będzie odgrywał rolę „jokera”, który ma dać z siebie 100% w kilka skromnych minut, które będzie otrzymywał co mecz. Z pewnością nie powiedział jednak jeszcze ostatniego słowa.