Memphis Grizzlies znajdują się na fali wznoszącej. Ekipa z Memphis wygrała ostatnie dziewięć spotkań, czym pnie się w tabeli Konferencji Zachodniej. Kontuzji doznał jednak Dillon Brooks, którego przez kilka najbliższych tygodni nie zobaczymy na parkiecie.
Brooks urazu nabawił się w wygranym meczu przeciwko Los Angeles Clippers. Cała sytuacja wyglądała dość poważnie, a zawodnik opuścił parkiet z pomocą członków sztabu szkoleniowego. Po meczu kontuzja zdiagnozowana została jako skręcenie lewej kostki, jednak potrzebne były dalsze badania, aby określić przerwę w grze, jaka czeka 25-latka.
Jak nazajutrz poinformował Adrian Wojnarowski, obrońcę Grizzlies najwcześniej na parkiecie zobaczymy za 3-5 tygodni. Niewykluczone więc, że Brooks do gry powróci dopiero po przerwie na Mecz Gwiazd, który zaplanowany został na drugą połowę lutego.
Możemy to nazwać kontynuacją pecha, który w ostatnim czasie prześladuje obrońcę. Dillon opuścił początek sezonu z powodu urazu ręki, którego nabawił się jeszcze latem, a następnie objęty został koronawirusowym protokołem. Dość powiedzieć, że zawodnik wystąpił jedynie w 21 z 42 spotkań swojego zespołu w obecnych rozgrywkach.
Brooks w tym sezonie notuje rekordowe dla siebie średnie na poziomie 18.4 punktów i 2.7 asyst. W ataku jego kompetencje przejmą jednak z pewnością Desmond Bane, De’Anthony Melton, czy Tyus Jones. Brak zawodnika nader widoczny może być po bronionej stronie parkietu, gdzie przyzwyczaił nas do krycia liderów drużyn przeciwnych.