Na parkiety NBA wybiegły aż 24 zespoły. Wydarzeniem nocy był debiut w tym sezonie Kyriego Irvinga, który w spotkaniu przeciwko Indianie Pacers zdobył 22 punkty. Kluczowy rzut trafił Kevin Porter Jr, który zapewnił Houston Rockets zwycięstwo nad Washington Wizards. 2000. mecz jako trener Spurs zaliczył tej nocy Greg Popovich, a jego San Antonio Spurs pokonali Boston Celtics. Dallas Mavericks zastrzegli numer Dirka Nowitzkiego, po czym pokonali Golden State Warriors, w barwach których kolejny kiepski występ zaliczył Stephen Curry.
Charlotte Hornets – Detroit Pistons 140:111
Orlando Magic – Philadelphia 76ers 106:116
Washington Wizards – Houston Rockets 111:114
Boston Celtics – San Antonio Spurs 97:99
- Wyrównane spotkanie, w którym zespoły pozwoliły odjechać sobie nawzajem na maksymalnie 6 punktów. Wynik meczu na 1:05 przed końcem ustalił Dennis Schroder, który trafionym layupem zmniejszył stratę gospodarzy do jedynie dwóch punktów. Do remisu doprowadzić mógł Jaylen Brown, jednakże jego rzut spod kosza wykręcił się z obręczy.
- Po dzisiejszym meczu Gregg Popovich stał się pierwszym w historii trenerem, który poprawdził jeden zespół w 2000 meczach. Dziś na parkiecie pomogli mu w tym autor 22 punktów Dejounte Murray oraz Derrick White i Devin Vassell, którzy uzbierali po 17 „oczek”. Pochwalić należy także Jakoba Poeltla (8 punktów, 14 zbiórek), który zrobił ogromną robotę pod koszem, dzięki czemu Spurs wygrali walkę na tablicach 48-41.
- Po drugiej stronie kolejne wybitne spotkanie rozegrał wspomniany już Jaylen Brown. Obrońca gospodarzy zdobył 30 punktów i zebrał 6 piłek, dzięki czemu zrekompensował swojej ekipie gorszą skuteczność Jaysona Tatuma (19 „oczek”, 6-20 z gry). Przypomnijmy jednak, że skrzydłowy rozegrał dopiero pierwsze spotkanie po 4-meczowej absencji, spowodowanej zakażeniem COVID-19. – Czuję się niczym zardzewiały – przyznał Tatum. – Jest jednak lepiej niż za pierwszym razem, gdy przechodziłem koronawirusa – dodał.
Indiana Pacers – Brooklyn Nets 121:129
- Przez większość spotkania inicjatywa należała do Pacers, którzy w trzeciej kwarcie zdołali wyjść nawet na 19-punktowe prowadzenie. Nets jednak przebudzili się w decydującej odsłonie, wygrywając ją 35-20, a tym samym przerywając serię trzech porażek z rzędu.
- Wydarzeniem spotkania był oczywiście debiut w tym sezonie Kyriego Irvinga, który z powodu trudnej sytuacji kadrowej został dopuszczony przez zespół do gry na wyjazdach. Zawodnik spędził na parkiecie 32 minuty, rzucając w tym czasie 22 punkty. Obok Kevina Duranta (39 „oczek”, 7 asyst, 8 zbiórek), był głównym powodem udanej końcówki spotkania w wykonaniu gości, zaliczając dzięki temu drugi najlepszy wskaźnik +/-, na poziomie +16.
- Na osłodę szóstej przegranej z rzędu kibice Pacers otrzymali rekordowy występ Lance’a Stephensona. 31-latek 20 ze swoich 30 punktów zdobył w pierwszej kwarcie, czym pobił rekord organizacji. Ponadto stał się jedynym zawodnikiem w historii NBA, który wchodząc z ławki, w premierowej odsłonie zaliczył 20 punktów. Stephensonowi wtórował Domantas Sabonis – autor triple double w postaci 32 „oczek”, 12 zbiórek i 10 asyst.
Dallas Mavericks – Golden State Warriors 99:82
- Krótko po spotkaniu pod kopułę hali Americans Airlanes Center powędrowała koszulka Dirka Nowitzkiego. Mavs zastrzegli 41. numer, honorując w ten sposób swoją legendę. Z tej okazji koszykarze gospodarzy postanowili sprawić swoim kibicom prezent i pokonali drużynę z najlepszym do tej pory bilansem w NBA.
- Kolejna kiepska noc za Stephenem Currym, który zanotował dziś 14 punktów na skuteczności 5-24 z gry i 1-9 zza łuku. Przypomnijmy, że gwiazdor Wojowników przystępował to tego spotkania po najgorszym występie w tym sezonie. W starciu przeciwko Heat zdobył bowiem „jedynie” 9 „oczek”. Dziś jego dyspozycja rzutowa przełożyła się na cały zespół, który kolektywnie zaliczył 18% skuteczności w rzutach za 3 punkty. Najlepiej punktującym po stronie gości był Andrew Wiggins, który zapisał na swoje konto 17 „oczek”.
- Ekipa z Dallas zanotowała czwartą wygraną z rzędu, co nie zdarzyło się jej jeszcze w tym sezonie. Przez ponad 4 minuty czwartej kwarty nie pozwolili Warriors na zdobycie ani jednego punktu, dzięki czemu zbudowali bezpieczną przewagę. Liderem nie kto inny, jak Luka Doncić, który zakończył zawody z 26 punktami i 8 asystami na koncie. Dobry występ także Doriana Finneya-Smitha – autora 17 „oczek”.
Milwaukee Bucks – Toronto Raptors 111:117
Minnesota Timberwolves – Oklahoma City Thunder 98:80
Denver Nuggets – Utah Jazz 109:115
- Niezłe widowisko zafundowali nam koszykarze obydwu drużyn, przez pełne 48 minut pozostając w kontakcie punktowym. Mimo wyrównanego rezultatu o jedno lub dwa posiadania z przodu byli zwłaszcza w trzeciej i czwartej kwarcie Jazzmani, którzy w drugiej połowie nie pozwolili przeciwnikom na wyjście na prowadzenie. Oba zespoły zaliczył ponad 46% skuteczności z gry.
- Gości do zwycięstwa poprowadził Bojan Bogdanovic, który do 36 punktów dołożył 13 zbiórek. Dobre wejście z ławki zaliczyli ponadto Rudy Gay (18 punktów) oraz Jordan Clarkson (13 punktów). Gorszy dzień za świeżo upieczonym najlepszym zawodnikiem grudnia na Zachodzie – Donovanem Mitchellem, który trafił jedynie 8 z 22 rzutów, co dało mu 17 „oczek”. Warto zwrócić uwagę na fakt, że mimo nieobecności Rudy’ego Goberta oraz Hassana Whiteside’a Jazz wygrali walkę na tablicach (44-42).
- Kolejne triple-double w tym sezonie zaliczył Nikola Jokić, który zapisał na swoje konto 26 punktów, 21 zbiórek i 11 asyst. Udane wejście z ławki, okraszone 20 „oczkami” dla Monte Morrisa. Pochwalić warto także „startujących” tej nocy Willa Bartona (także 20 punktów) oraz Aarona Gordona (17 punktów).
Portland Trail Blazers – Miami Heat 109:115
Sacramento Kings – Atlanta Hawks 102:108
Jeśli jeszcze nie oglądaliście najnowszego odcinka Podcastu PROBASKET Live, to zachęcamy do nadrobienia zaległości.