To była niezwykła noc w Indianapolis. Głównym wydarzeniem w meczu Pacers z Nets był powrót kontrowersyjnego rozgrywającego nowojorskiej ekipy, Kyriego Irvinga, który z powodu trudnej sytuacji kadrowej został dopuszczony przez zespół do gry na wyjazdach. Ważnym tematem był też powrót Lance’a Stephensona do hali Bankers Life Fieldhouse. I to właśnie ta druga historia okazała się najciekawszym punktem meczu!
Lance Stephenson ostatni raz reprezentował Indiana Pacers w sezonie 2017/18. Dla 27-letniego wówczas skrzydłowego był to drugi powrót do gry dla klubu z Indianapolis po dłuższej przerwie. To w Indianie zaczynał swoją karierę i grał przez następne cztery sezony w latach 2010-2014. W sezonach 2012/13 i 2013/14 przedarł się do pierwszej piątki Pacers i wraz z Paulem Georgem i Davidem Westem miał ogromny wkład w dwóch awansach zespołu do finałów konferencji wschodniej. W tamtym okresie Stephenson był wielkim ulubieńcem publiczności.
W meczu z Brooklyn Nets fani Pacers byli wyraźnie zadowoleni z powrotu swojego byłego gracza do Indianapolis. Gdy tylko wszedł do gry w szóstej minucie pierwszej kwarty, publiczność zgotowała skrzydłowemu owację na stojąco:
Stephensonowi nie zajęło dużo czasu, by docenić uznanie publiczności. Przy stanie 17:15 dla Indiany, 31-latek totalnie przejął grę, w pojedynkę zdobywając 20 punktów w pierwszej kwarcie. Co oznacza, że ostatnie 20 oczek Pacers zdobył tylko Lance Stephenson! Born Ready nie tylko pobił rekord klubu w liczbie zdobytych punktów w pierwszej kwarcie, ale został też jedynym zawodnikiem w historii NBA, który wchodząc z ławki, w premierowej odsłonie zaliczył 20 punktów. A dokonał tego w zaledwie 6 minut…
Stephenson w historycznej kwarcie trafił 8 z 9 rzutów z gry (89%), z czego czterokrotnie trafiał z zza łuku 4/5 (80%). Publiczność szalała za każdym razem, gdy tylko dotykał piłki. Swoją genialną serię przypieczętował fantastycznym trzypunktowym buzzer-beaterem, wyprowadzając Pacers na pięciopunktowe prowadzenie 37:32.
Na tym skończyła się wielka seria skrzydłowego Pacers. W pozostałych kwartach zdobył łącznie 10 punktów, notując w całym spotkaniu 30 punktów, 3 zbiórki i 5 asyst. Stephenson trafił 12 z 19 rzutów z gry (63%).
Jeszcze w trzeciej kwarcie Pacers zdołali wyjść nawet na 19-punktowe prowadzenie. Gracze Brooklynu jednak przebudzili się w decydującej odsłonie meczu i wygrali czwartą kwartę piętnastoma punktami (35:20). Dzięki wygranej z Indianą podopieczni Steve’a Nasha przerwali serię trzech porażek z rzędu.