Najwyraźniej Isaiah Thomas nie zrobił wrażenia na sztabie szkoleniowym Los Angeles Lakers. Ekipa z Miasta Aniołów postanowiła nie oferować zawodnikowi drugiego 10-dniowego kontraktu. Zatem IT ponownie trafi na rynek wolnych agentów lub wróci do G-Leauge.
W pierwszym meczu po podpisaniu krótkoterminowej umowy, Isaiah Thomas z ławki zdobył dla Los Angeles Lakers 19 punktów. Byliśmy pod wrażeniem, ale niestety z każdym kolejnym starciem szło mu coraz gorzej. W przegranym przez Lakers spotkaniu z Phoenix Suns 176-centymetrowy rozgrywający zanotował 1/11 z gry i nie był w stanie w żaden sposób pomóc drużynie. Zaufania sztabu szkoleniowego już nie odzyskał.
Lakers zdecydowali więc, że nie przywrócą Thomasa do rotacji na kolejny 10-dniowy kontrakt będący wyjątkiem hardship, który przysługuje drużynom, gdy poza rotacją jest znaczna liczba zawodników. Lakers wcześniej podpisali Darrena Collisona i to zapewne on dostanie w kolejnych meczach minuty, które teoretycznie powinny przypaść Thomasowi. To nie powinien być jednak koniec walki o powrót na ligowe parkiety dla IT.
Według Shamsa Charanii z The Athletic, kilka ekip jest gotowych dać Thomasowi szansę. Wszystko oczywiście zależy od tego, jak będą się układały sprawy związane z włączaniem i wypuszczaniem zawodników z protokołu COVID-19. W którymś momencie jedna z ekip może faktycznie potrzebować wsparcia gracza na obwód i wtedy zwróci się do Thomasa o pomoc. Ten nie ma zamiaru tak łatwo rezygnować z marzeń o NBA.