62 porażki w sezonie regularnym to nowy niechlubny rekord Los Angeles Lakers. Zespół od kilku sezonów nie potrafi pozbierać w jedną całość swojej rotacji, choć było wiele zapewnień, iż Kobe Braynt w samej końcówce kariery otrzyma zespół, z którym będzie mógł walczyć o mistrzostwo. Niestety, przed nim ostatnia prosta. Kobe chce, by wszystko potoczyło się naturalnie.
– Dla mnie to wszystko jest bardzo proste. Albo walczysz o mistrzostwo, albo jesteś w tak samo beznadziejnym położeniu co my. Jest białe lub czarne. Nie dzielę przegrywania na różne stopnie – stwierdził Kobe Bryant. – Możesz ustalić rekord porażek albo przegrać w finale NBA. Dla mnie to dwie te same rzeczy. Wiele osób zapewne tego nie rozumie, ale w porządku – dodał.
To podejście 5-krotnego mistrza NBA, ma do niego całkowite prawo. Jesteśmy na finiszu sezonu regularnego, co oznacza, że trasa pożegnalna Bryanta również dobiega końca. Przed nim kilka ostatnich występów w trykocie Los Angeles Lakers. Swój ostatni mecz w Staples Center rozegra przeciwko Utah Jazz. KB spodziewa się, że będzie to jedno z najbardziej emocjonalnych przeżyć w jego karierze.
– Gdziekolwiek jest, oddaj piłkę Kobemu – taki jest plan D’Angelo Russella na ostatnie cztery spotkania sezonu regularnego. Niewykluczone, że podobne nastawienie będą mieli również pozostali gracze. Za każdym razem, gdy Black Mamba ma możliwość oddania rzutu, fani we wszystkich arenach zaczynają krzyczeć i podnosić ręce do góry. Chcą doświadczyć tego na własne oczy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
– Szkoda mi chłopaków, bo za każdym razem jak oddają rzut, to fani na nich buczą – mówi KB. – […] Staram się przygotować swoje ciało, aby w tych ostatnich meczach zapewnić fanom dokładnie to, czego oczekują. Jestem na tyle zdrowy, że mogę wyjść na parkiet i im to dać – dodał. W przegranym starciu z Los Angeles Clippers, Kobe zdobył 17 punktów oddając aż 19 rzutów.
Jeziorowcy zanim wrócą do LA, rozegrają trzy mecze wyjazdowe w Nowym Orleanie, Houston oraz Oklahomie. – Defensywa rywali przewiduje, że gramy na Kobego, dlatego chcemy to robić bardziej naturalnie. Przekazywać mu piłkę w najlepszych miejscach – mówi pierwszoroczniak Russell, który w dużej mierze odpowiada za dystrybucję piłki w systemie Byrona Scotta. Według trenera, sytuacja stanowi dla młodych graczy dodatkowe wyzwanie.
– Są odrobinę rozproszeni przez całe zamieszanie i przez to wszystko, co dzieje się wokół – stwierdził szkoleniowiec. – Niektórym powiedziałem, że jak nie będą rzucać, to ściągnę ich z parkietu. Muszą wiedzieć, że oprócz dostarczania piłki w ręce Kobego, trzeba także grać w koszykówkę i wykorzystać rzuty, jakie zapewnia przeciwnik – kończy.
Kobe nie wie jak zareaguje na swój ostatni mecz. – Może się okazać, że z moich oczu będą płynęły strumienie łez. Nie wiem, zobaczymy.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET