Ostatniej nocy Golden State Warriors pewnie pokonali Orlando Magic i umocnili się na pozycji lidera Konferencji Zachodniej. Zwycięstwo z pewnością nie przyszłoby na tyle łatwo, gdyby nie świetny występ Stephena Curry’ego, do którego lider gospodarzy dołożył kosmiczny rzut z połowy boiska.
Na 6.4 sekundy przed końcem premierowej odsłony Warriors wznawiali grę spod własnego kosza. Piłka powędrowała do rąk Stephena Curry’ego. Gary’ego Harrisa. Gwiazdor Wojowników kilkoma zwodami uwolnił się od pilnującego go Gary’ego Harrisa i mimo podwojenia ze strony Franza Wagnera oddał rzut z połowy boiska. I wpadło!
W całym spotkaniu lider gospodarzy zanotował 31 punktów i 8 asyst. Rzucając dziś 7 trójek zbliżył się do najlepszego pod tym względem w historii Ray’a Allena na 16 trafień.