Decyzją kanadyjskiego rządu wkrótce każdy sportowiec, który wjechać będzie chciał na terytorium kraju klonowego liścia bez odbycia kwarantanny, będzie musiał okazać zaświadczenie zaszczepienia przeciwko koronawirusowi. Stwarza to problem dla niezaszczepionych koszykarzy, takich jak Michael Porter Jr, czy Bradley Beal.
Do tej pory na wjazd do Kanady wystarczyło okazanie negatywnego testu na obecność koronawirusa. W obliczu kolejnej fali pandemii władze postanowiły jednak zmienić zasady na bardziej restrykcyjne. Nowe wytyczne wejdą w życie 15 stycznia, co oznacza, że po tej dacie na parkiecie Scotiabank Arena w Toronto zobaczymy jedynie zaszczepionych koszykarzy.
–Myślę, że jest to całkowicie właściwe, że Nowy Jork i inne miasta przyjęły prawa, które wymagają, aby ludzie, którzy zarówno pracują, jak i odwiedzają hale, byli zaszczepieni – mówił jeszcze przed rozpoczęciem sezonu komisarz NBA Adam Silver. – To wydaje się być odpowiedzialną decyzją w zakresie zdrowia publicznego podjętą przez te miasta w okolicznościach, w których się znaleźliśmy. Akceptuję to. Myślę, że jako liga rozumiemy, że musimy grać kartami, które zostały już rozdane i dostosowywać się do pewnych rzeczy – dodał.
Według oficjalnych danych ligi 96% zawodników jest w tym momencie zaszczepionych przeciwko koronawirusowi. Wśród nich nie ma Kyrie’go Irvinga z Brooklyn Nets, Bradley’a Beala z Washington Wizards czy Michaela Portera Jr’a z Denver Nuggets. Ekipa ze stolicy Kolorado najbliższe spotkanie w Toronto rozegra 13 lutego, czyli już po wprowadzeniu najnowszych wytycznych. Oznacza to, że jeżeli młody skrzydłowy się zdecyduje się przyjąć do tego momentu szczepionki, zmuszony będzie do oglądania spotkania z domowej kanapy.