Golden State Warriors są coraz bliżej rekordu. Poprzedniej nocy gościli na własnym parkiecie Washington Wizards i obronili się po dobrym występie lidera rotacji – Stephena Curry’ego. Ciągle mają margines dwóch porażek.
WASHINGTON WIZARDS – GOLDEN STATE WARRIORS 94:102
Stephen Curry nie musiał nikomu potwierdzać, że gdy dopada go kryzys, to trwa maksymalnie kilka spotkań. W starciu z Washington Wizards strzelec Golden State Warriors zaprezentował dyspozycję, do której nas w tym sezonie przyzwyczaił. Ekipa mistrzów nie oszczędzała swoich graczy i wyszła na gości z DC całą siłę. Gracze Randy’ego Wittmana bardzo długo utrzymywali się w walce.
Do Oakland Czarodzieje przyjechały prosto z Los Angeles, gdzie odnieśli zwycięstwo z Los Angeles Lakers. Awans do play-offów jest już dla nich w kategoriach cudu, więc na tym etapie ekipa nie ma nic do stracenia i kontynuuje walkę. To była jednak czwarta porażka z rzędu Wizards w starciach z Warriors. Marcin Gortat zanotował 9 punktów i 10 zbiórek. 17 punktów z 16 rzutów dołożył Bradley Beal. 8 oczek (4/14 FG) i 11 asyst Johna Walla.
Wojownicy potrzebują zrobić bilans 6-2 w ostatnich ośmiu meczach, aby pobić rekord Chicago Bulls. Wystarczy jednak, że dobiją do 73 zwycięstw, wtedy nie będą musieli czekać do końca sezonu i stawiać się pod ogromną presją w ostatnim starciu rozgrywek zasadniczych. Warto przypomnieć, że przed drużyną Steve’a Kerra jeszcze dwa mecze z San Antonio Spurs.
Najlepszym zawodnikiem na parkiecie był Curry kończąc pojedynek z dorobkiem 26 punktów (9/20 FG, 6/8 3PT), 7 zbiórek, 7 asyst oraz 5 przechwytów. Kolejnych 16 punktów zanotował Klay Thompson, jednak strzelec potrzebował do tego aż 19 prób z gry. Bliski drugiego triple-double z rzędu był Draymond Green, zabrakło naprawdę niewiele – 15 punktów, 16 zbiórek i 9 asyst silnego skrzydłowego.
Goście z DC jeszcze w pierwszej połowie prowadzili 9 punktami. Jednak Warriors przed zejściem do szatni odpowiedzieli run’em 12:0, co zapewniło im prowadzenie. – Takie rzeczy bardzo bolą – mówił na pomeczowej konferencji trener Wittman. Drugą połowę gospodarze wygrali łączną różnicą pięciu punktów. Wizards w kolejnym meczu zagrają z Kings, Warriors jada do Salt Lake City.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET