Al Horford to po Jaylenie Brownie drugi zawodnik Boston Celtics, który w ostatnich dniach uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Środkowy został już odizolowany od zespołu i przechodzi obecnie kwarantannę.
O pozytywnym wyniku testu na COVID-19 Ala Horforda Boston Celtics poinformowali wczoraj późnym wieczorem. Środkowy dołączył tym samym do Jaylena Browna na liście zarażonych koronawirusem zawodników „Koniczyn”. Pech nie opuszcza zatem ekipy z Massachusetts, która w minionych play-offach musiała radzić sobie bez kontuzjowanego Browna.
O ile Jaylen Brown po przejściu obowiązkowej kwarantanny zdąży powrócić do zespołu na pierwszy mecz sezonu zasadniczego z New York Knicks, o tyle występ Horforda stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Jeżeli 35-latek trafił w odosobnienie dopiero w poniedziałek lub wtorek, to najprawdopodobniej sezon zainauguruje dopiero meczem z Toronto Raptors 22 października lub Houston Rockets dwa dni później.
Horford ma być w tym sezonie kluczowym elementem do sukcesu Celtics. W poprzednich rozgrywkach w barwach OKC Thunder środkowy rozegrał co prawda tylko 28 spotkań, po czym został odsunięty od drużyny, ale notował średnio 14,2 punktu, 6,7 zbiórki oraz 3,4 asysty na mecz, trafiając przy tym ok. dwie „trójki” na mecz (51% skuteczności za dwa, 36,8% zza łuku).
Oprócz wspomnianej dwójki w jutrzejszym starciu przygotowawczym Celtics z Orlando Magic zabraknie również Jaysona Tatuma, Marcusa Smarta, Dennisa Schrodera i Josha Richardsona. Szanse otrzymają zatem zawodnicy głębokiej rezerwy, dla których może być to jedna z ostatnich okazji, by udowodnić swoją wartość trenerowi Ime Udoce przed rozpoczęciem sezonu zasadniczego. W piątek C’s zmierzą się co prawda z Miami Heat, ale szkoleniowiec może wówczas desygnować do gry dostępny trzon rotacji, by po raz ostatni przetestować pewne założenia taktyczne.