Jak poinformowali Brooklyn Nets, Kyrie Irving w związku z trwającym od dłuższego czasu oporem przed przyjęciem szczepionki przeciwko COVID-19 został odsunięty od jakichkolwiek zespołowych aktywności. Oznacza to, że rozgrywający nie będzie mógł wystąpić w żadnym ze spotkań oraz pojawić się na treningu, aż do momentu przyjęcia choćby jednej dawki szczepionki.
– Biorąc pod uwagę rozwijającą się naturę sytuacji, po jej dokładnym rozważeniu, zdecydowaliśmy, że Kyrie Irving nie będzie grał ani trenował z drużyną, dopóki nie będzie kwalifikował się do bycia jej pełnoprawnym członkiem – powiedział GM Nets Sean Marks w oficjalnym oświadczeniu. – Kyrie dokonał osobistego wyboru, a my szanujemy jego indywidualne prawo do tego typu decyzji. Obecnie wybór ten ogranicza jednak jego zdolność do bycia pełnoetatowym członkiem zespołu, a my nie pozwolimy żadnemu zawodnikowi naszej drużyny na uczestnictwo w aktywnościach z niepełną dostępnością. – dodał stanowczo.
Trzeba przyznać, że taka bezkompromisowa decyzja Nets pozbawia Irvinga jakichkolwiek argumentów. Sytuacja wydaje się być zero-jedynkowa. Albo Uncle Drew się zaszczepi i wróci do zespołu, albo na długie miesiące będzie musiał odciąć się od koszykówki.
– Konieczne jest, abyśmy nadal budowali chemię jako zespół i pozostali wierni naszym od dawna ustalonym wartościom, jakimi są wspólnota i poświęcenie – przyznał także Marks. – Nasze cele mistrzowskie na ten sezon nie uległy zmianie, a żeby je osiągnąć, każdy członek naszej organizacji musi patrzeć w tym samym kierunku. Jesteśmy podekscytowani rozpoczynającym się sezonem i czekamy na udaną kampanię, która sprawi, że Brooklyn będzie z nas dumny.
Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującymi przepisami w stanie Nowy Jork Irving jako osoba niezaczepiona nie mógłby występować w meczach Nets we własnej hali. Opuściłby więc co najmniej połowę spotkań.
Ostatnio władze stanowe uznały, że zawodnik może trenować w obiektach Nets, bo te są prywatne. Irving zdążył odbyć z zespołem jeden trening, ale teraz władze klubu podały informację o odsunięciu zawodnika od drużyny. Podyktowane jest to potrzebą zapewnienia zespołowi spokoju w budowaniu ekipy walczącej o mistrzostwo.
Jakie konsekwencje finansowe będzie ciągnęła za sobą decyzja klubu o odsunięciu Irvinga od treningów i meczów?
Najprawdopodobniej klub będzie musiał mu zapłacić część kontraktu – za te mecze, w których teoretycznie mógłby wystąpić, a nie zapłaci mu za te, w których nie mógłby zagrać (czyli 41 u siebie i dwa z Knicks, ale być może dojdzie do tego więcej spotkań wyjazdowych, bo niektóre stany rozważają pójście drogą Nowego Jorku).
Irving już od pewnego czasu wydawał się być dla ekipy z Brooklynu problemem. Zawodnik bezrefleksyjnie obstawał przy swoim zdaniu, na co organizacja wreszcie zareagowała w sposób zdecydowany. Sprawdził się więc jeden z opisywanych przez Michała Pacudę scenariuszy – przeczytacie więcej tutaj.