Przerwa najwyraźniej dobrze Dwightowi Howardowi zrobiła. Wysoki wyszedł na parkiet w meczu przedsezonowym z Brooklyn Nets i wyglądał na “ożywionego”. Jego aktywność ma jednak dwie strony medalu. Po trzynastu minutach Howard z meczem się żegnał.
Los Angeles Lakers – grający bez LeBrona Jamesa, Russella Westbrooka i Trevora Arizy – w meczu inaugurującym pre-season musieli uznać w Staples Center wyższość Brooklyn Nets. Goście także grali bez swoich gwiazd, więc oba zespoły podeszły do tej rywalizacji bez większych zmartwień o końcowy rezultat. Ostatecznie po dobrej czwartej kwarcie, którą Nets wygrali 36:19, przewaga ekipy z Brooklynu sięgnęła 26 punktów.
Za to Dwight Howard wyglądał, jakby był w swojej najlepszej formie. W minionych sezonach utarło się, że Howard ma problem z podejmowaniem decyzji, zwłaszcza w obronie. Bardzo łatwo się z tego powodu denerwuje i naraża sędziom. Mecz z Nets przedstawił cały przekrój koszykarskiej osobowości Howarda. Wysoki w 13 minut złapał pięć fauli, jedno przewinienie techniczne (wymuszone przez rozmowę z Jamesem Hardenem, który w tym meczu nie grał) i faul niesportowy (rzekomo nieumyślny łokieć na twarz Day’Rona Sharpa). Całkiem sporo jak na początek.
Ale… kibice Lakers byli zachwyceni. Podobał im się fakt, że Howard z taką pasją podszedł do meczu przedsezonowego. Najwyraźniej już na tym etapie chciał podkreślić, jak będzie wyglądała rywalizacja pomiędzy Lakers i Nets w walce o mistrzostwo. Ekipy są bowiem przedstawiane jako dwójka głównych faworytów do sięgnięcia po trofeum Larry’ego O’Briena. Zaraz po meczu Howard został spytany o swój “występ”.
– Nawet nie wiedziałem, że dostałem przewinienie techniczne. No cóż… trzeba się po prostu dobrze bawić i grać twardo – mówił. – Najwyraźniej miałem dzisiaj za dużo energii, dlatego skończyłem mecz przez faule – dodał.