Zaczęło się zabawnie od sprzedaży kubka kawy kolegom z drużyny w bańce w Orlando za 20 dolarów. Teraz Jimmy Butler zrobił pierwszy poważny krok w stronę uruchomienia własnej kawowej marki, mającej w przyszłości zamieszać na światowym rynku.
Sezon 2019-20 był przełomowy dla Jimmy’ego Butlera nie tylko ze względu na niesamowity występ w Play-offach zwieńczony udziałem w Finałach NBA. Kolejno mijające dni i brak dostępu do smacznej kawy obudziły w nim gen biznesu, który postanowił rozwijać dalej.
Po tym jak pod koniec zeszłego roku Butler złożył wniosek o rezerwację znaków towarowych dla swojej nowej firmy o nazwie Bigface, oficjalnie rozpoczął uruchamianie kawowego biznesu. Znamiennie, bo w Międzynarodowy Dzień Kawy zawodnik ogłosił, że dołączył do programu spółki Shopify. W ten sposób, w zamian za wykorzystanie wizerunku zawodnika, nowo kształtująca się dopiero marka ma zyskać popularność.
– Budzę się rano podekscytowany, aby trenować. Potem się spieszę, żeby wrócić do domu i ćwiczyć moje „barmaństwo” – powiedział w wywiadzie dla CNBC, odnosząc się oczywiście do robienia napojów kawowych.
Gwiazdor Heat opowiedział także o swoich podróżach na plantacje kawy znajdujące się w Kostaryce, aby czerpać wzorce od najlepszych. Wspomniał również o rozmowach z rolnikami, które były „specjalne” i o tym, że chce użyć Bigface, aby „opowiedzieć historię zarówno ziaren, rolników jak i ich rodzin”.
– Ludzie często pytają mnie, co będę robić po zakończeniu mojej kariery koszykarskiej. Teraz już wiecie, gdzie będzie można mnie znaleźć. – powiedział Butler. – Będę w mojej kawiarni za barem, robiąc kawę – zakończył skrzydłowy.