Ekipa z Los Angeles zdaje się mieć wszystko, by rywalizować o mistrzostwo NBA. Nie jest jednak łatwo odnaleźć się w roli faworyta do zdobycia tytułu. Kluczowe jest odpowiednie przygotowanie i o to ma zadbać m.in. LeBron James, który chwali swoich kolegów za zaangażowanie.
Początek obozu przygotowawczego Los Angeles Lakers był bardzo intensywny. Gdy LeBron James spotkał się z przedstawicielami mediów, sprawiał wrażenie naprawdę zmęczonego zakończonym dopiero co treningiem. Gdy jednak został spytany o siły tkwiące w zespole na tym etapie, był przekonany, że po drużynie nie widać zmęczenia, lecz ogromną chęć pracy. To zupełnie inne okoliczności niż to, z czym Lakers musieli się zmierzyć rok temu.
Wówczas wracali do pracy zaledwie dwa miesiące po zdobyciu mistrzostwa. Wielu graczy, m.in. Anthony Davis, miało jeszcze w nogach niezwykle wyczerpujący okres spędzony w bańce. Liga musiała jednak ruszyć, by nie stracić za dużo pieniędzy ze swoich umów. James był wściekły, a Lakers zostali postawieni pod ścianą. Ostatecznie przez problemy zdrowotne gwiazd, zespół prowadzony przez Franka Vogela nie mógł się włączyć do walki o obronę tytułu.
– Rok temu po powrocie z bańki nie mieliśmy w ogóle energii – mówi LeBron James. – Zaraz po zakończeniu imprezy musieliśmy wrócić do pracy. Brakowało nam świeżości. Po prostu nie dostaliśmy okazji na to, by psychicznie odpocząć. Teraz widać ogromną różnicę w energii – dodał. James jest zadowolony z początku obozu, bo widzi, że każdy z jego kolegów jest odpowiednio wypoczęty i może bez większych problemów podążać za planem.
– Przez ostatnie dni sporo krzyczałem, by mieć pewność, że wszyscy wszystko załapią. Powoli tracę głos, ale to dobry sygnał – mówi dalej. Szczególnie LBJ chwalił aktywność nowych graczy – Kendricka Nunna, Kenta Bazemore’a i DeAndre Jordana. Dla nich to istotny moment, muszą jak najszybciej złapać wszystkie niuanse gry w jednej drużynie z Jamesem. Kluczowe jednak będzie to, by z intensywnością nie przegiąć i zachować wystarczająco wiele świeżości na walkę o tytuł.