Ben Simmons nie stawił się na obóz przygotowawczy Sixers, a to już oznacza „wojnę”. Zawodnik nie dostanie wynagrodzenia, dopóki nie dołączy do zespołu (straci miliony!) lub w końcu nie zostanie wytransferowany. Taka postawa Simmonsa nie pomaga jednak w „budowaniu jego wartości transferowej”. Inne zespoły przyglądają się tej sytuacji i raz, że widzą, iż nowy pracodawca może mieć z nim problem, a dwa, że przez to desperackie szukanie kontrahenta Sixers są na straconej pozycji. Przyjrzyjmy się, jakie są dziś możliwe scenariusze transferu Bena Simmonsa z Filadelfii.


Wszystko działa na niekorzyść zarówno Sixers, jak i samego Simmonsa. Każde kolejne doniesienie mówi, że nie chce grać z Joelem Embiidem, albo że nie chce się spotkać z przedstawicielami klubu i zawodnikami. To wszystko obniża wartość transferową zawodnika, bo każdy generalny menedżer klubu zastanowi się trzy razy „czy chcę mieć u siebie zawodnika, który stwarzał takie problemy? A co jeśli ja będę miał z nim problem z jakiegoś powodu?”.

Nikt nie chce Simmonsa„, to oczywiście uproszczenie, ale obecnie nikt nie chce zaoferować Sixers tego, co oni by oczekiwali w zamian. Czyli nie ma na rynku klubów, które są gotowe rozstać się ze swoją gwiazdą/liderem, aby zainwestować w Simmonsa.

Problemem jest też kontrakt Australijczyka, bo to są gwarantowane kwoty i to przez kolejne 4 lata! W sumie 140 milionów i 400 tysięcy dolarów.

To jest dużo pieniędzy i spore „uwiązanie„, bo o ile w 2019 roku przy podpisywaniu umowy z Simmonsem Sixers uważali, że robią świetny deal i pewnie każdy GM w NBA myślał podobnie, tak teraz zapewne chętnych byłoby zdecydowanie mniej. Dwa lata temu Simmons był 23-letnim świetnie zapowiadającym się zawodnikiem, który może i miał pewne braki, ale nadrabiał je innymi atutami, a poza tym miał potencjał i można było być pewnym, że będzie się rozwijał.

A teraz? Mówimy o graczu, który nie rzuca z półdystansu i dystansu, nie trafia osobistych i boi się brać na siebie odpowiedzialność za wynik, bo tak bardzo obawia się rzutów wolnych. Dopóki Simmons nie pokaże w nowym zespole, że tak nie jest, dopóty ta łatka będzie do niego przypięta.

To kiedy ten transfer?

Przede wszystkim problemem Sixers jest to, że dopiero zaczęły się obozy przygotowawcze i „wszyscy kochają swoje składy„, bo każdy ma bilans 0-0 i liczy na dobry start w sezonie. Nie ma drużyn, które mogą powiedzieć otwarcie „brakuje nam tego… musimy zmienić skład…„. Nie ma, bo każdy, nawet najsłabszy, mówi „poczekajmy, zobaczymy jak będzie po pierwszych kilku tygodniach„. To jest kolejny argument działający na niekorzyść Sixers i Simmonsa.

Więcej klubów gotowych na transfer będzie w grudniu i styczniu. Zwłaszcza, że tutaj znajdziecie całą listę, kilkudziesięciu graczy, którzy nie mogą zostać wytransferowani – jedni do 15 grudnia, a drudzy do 15 stycznia. Po tych dniach klubom otwierają się większe pola manewru, bo mogą tworzyć różne pakiety i wymiany trójstronne.

W ostatnim programie The Jump w stacji ESPN podano sześć klubów, które są teoretycznie zainteresowane Simmonsem. Są to Portland Trail Blazers, Cleveland Cavaliers, Indiana Pacers, Minnesota Timberwolves, San Antonio Spurs i Toronto Raptors.

Od wakacji mówi się o Portland Trail Blazers, ale Sixers chcieliby Damiana Lillarda. Na taki ruch klub z Oregonu się nie zdecyduje, bo jeśli w końcu przyjdzie moment „musimy pożegnać naszego lidera”, to pół NBA zaproponuje za niego lepszych graczy i większe pakiety, niż Simmons.

Blazers mogą więc zaoferować C.J. McColluma. Zabawne jednak, że w opinii Zacha Lowe’a obaj genereiani menedżerowi mogą powiedzieć „dajemy wam lepszego zawodnika, musicie coś dorzucić”. Zapewne dlatego do tego transferu jeszcze nie doszło, bo Sixers chcą coś więcej, niż tylko McColluma, a Blazers mówią „w porządku, zaczekamy, nigdzie nam się nie spieszy, to wy macie problem”.

Tak jak często powtarzaliśmy z Krzysztofem Sendeckim w Podcastach PROBASKET Live na YouTube (najbliższy we wtorek 5 października o godz. 21:00), McCollum nie pasuje do Sixers, bo oni są nastawieni na wygrywanie teraz, a niewysoki McCollum tworzyłby duet z Sethem Currym – ktoś tam jest potrzebny nie tylko od rzucania, ale od bronienia i kreowania gry partnerów. CJ w Sixers za Simmonsa może być odebrany przez fanów Sixers jako akt desperacji Daryla Moreya.

Z poniższej grafiki zobaczycie, co mogą zaoferować Blazers. „Off the table” to po prostu „nie do ruszenia”.

Jak nie Blazers to kto?

Eksperci ESPN uważają, że Sixers mają największe szanse na szybki transfer Simmonsa, jeśli dogadają się z Indianą Pacers. Malcolm Brogdon uważany jest za jednego z najinteligentniejszych zawodników w NBA. Rozgrywający, który zdobywa sporo punktów (średnie z zeszłego sezonu: 21,2pkt 5,9ast 5,3zb), ale też podaje do partnerów i nie boi się brać odpowiedzialności w decydujących momentach. Pacers mogliby też dorzucić np. Carisa LeVerta, a może nawet TJ Warrena? Co prawda obaj mają problemy ze zdrowiem, ale jest jeszcze Jeremy Lamb, który mógłby dać Sixers sporo wchodząc z ławki.

Dlaczego Pacers mieliby się zgodzić na taki ruch? Bo obok Domantasa Sabonisa mają zbyt wielu dobrych zawodników, a za mało bardzo dobrych. Każdy zespół musi mieć dwóch lub trzech liderów. Najgorsza sytuacja jest, kiedy masz czterech lub pięciu graczy, którzy w sumie mogliby być liderami, ale każdemu czegoś jednak brakuje i nie jesteś pewien, czy to właśnie w tego gracza chcesz inwestować i na niego stawiać, czy może jednak na kogoś innego.

Pacers mają nowego trenera – Ricka Carlisle, który po 13 latach pracy z Dallas Mavericks wraca do Indianapolis – był trenerem Pacers przez cztery sezony w latach 2003-07. Czemu więc Carlisle miałby nie rozpocząć nowego rozdziału z Indianą od budowy drużyny wokół Sabonisa i Simmonsa? Czemu nie miałby chcieć pokazać wszystkim „ja spróbuję, ja wam pokażę, że z tego chłopaka będzie jeszcze dobry zawodnik!„. To oczywiście tylko hipoteza, ale Brian Windhorst z ESPN uważa, że Pacers mają największe szanse na dogadanie się z Sixers i Sixers naprawdę mogliby na tym transferze skorzystać. Skorzystać, czyli mogliby na nim wyjść nieźle, a nie jak w przypadku Blazers, gdzie mało kto jest przekonany, że to byłby dobry ruch.

A może ktoś spoza listy?

Bardzo ciekawa dyskusja miała miejsce w programie The Jump, ponieważ Bobby Marks uważa, że są też inne zespoły, które mogłyby widzieć Simmonsa w swoim składzie. Być może nie chodzi o bezpośredni transfer z Sixers, ale np. zaangażowanie jako trzeci klub, ale to do nich Simmons by trafił.

Marks wymienił Atlantę Hawks, która ma co prawda dwie gwiazdy – Trae Younga oraz Johna Collinsa, ale pozostali zawodnicy z wysokimi kontraktami nie są wcale nie do ruszenia. Mówimy o Danilo Gallinarim i Bogdanie Bogdanoviciu.

Hawks będą szukać „trzeciego muszkietera”. Zwłaszcza jeśli nie zaliczą dobrego początku sezonu, a oczekiwania wobec nich są przecież ogromne. Simmons przede wszystkim mógłby być dobrym uzupełnieniem-wsparciem dla Younga w obroniem. Mógłby też być trzecim liderem zespołu.

Zach Lowe z ESPN uważa natomiast, że zespołem, który może chcieć SimmonsaBoston Celtics! Wizja tercetu Jaylen Brown, Jayson Tatum i Ben Simmons może być dla nich kusząca i ciekawa. W takim przypadku w transfer musiałby być zaangażowany jeszcze trzeci zespół. Sixers jednak nie chcą zmienników i wyborów w Drafcie – oni chcą gracza na poziomie All Star, który da im gwarancję walki o najwyższe cele.


Czy widziałeś najnowszy Newsletter PROBASKET? W piątek do skrzynek Czytelników trafił najnowszy o intrygującym pytaniu: czym jest wolność? Znajdziesz go też tutaj>>

Jeśli też chciałbyś dostawać ode mnie takie maile, to zapisz się do newslettera – tutaj na specjalnej stronie lub w formularzu poniżej.

W najbliższy wtorek widzimy się na YouTube – 5 października godz. 21:00 Podcast PROBASKET LIVE!

Zapisz się do newslettera PROBASKET!

[mailerlite_form form_id=1]

Całe nagranie tej dyskusji znajdziecie tutaj:

Ile pieniędzy straci Simmons na swojej nieobecności w drużynie Sixers?

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Poprzedni artykułNBA: Green i LeBron bronią niezaszczepionego Wigginsa
    Następny artykułNBA: Hit pre-season? Lakers zagrają z Nets, ale popsują zabawę
    Michał Pacuda
    Założył PROBASKET w 2001 roku. Pisał o koszykówce w Dzienniku Metro i Onet.pl. Od 12 roku życia trenował kosza. Studiował w USA, gdzie grał z drużyną Junior College'u w mistrzostwach Stanów Zjednoczonych. Po powrocie do Polski przez cztery lata był trenerem na poziomie kadetów i juniorów. Skomentował ponad 100 meczów NBA i WNBA w Orange sport i Canal+ Sport oraz Igrzyska Olimpijskie w nSport HD. W latach 2013-2016 pełnił rolę rzecznika prasowego reprezentacji Polski koszykarzy. Był z kadrą na dwóch EuroBasketach - współtworzył projekt Kosz Kadra. Przez sześć lat w Polskiej Lidze Koszykówki wdrażał strategię komunikacji (WWW, video i Social Media). Jest specjalistą w dziedzinie Public Relations oraz Marketingu w sporcie. Obecnie prowadzi polskie biuro prasowe Jeremiego Sochana oraz odpowiada za kwestie marketingowe Sochana na Polskę.
    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    9 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments