Pomimo walki przez trzydzieści minut, nie udało się koszykarzom meritumkredyt Pogoni Prudnik wygrać w Bydgoszczy. Przetrzebiony chorobą zespół z Prudnika może to kosztować utratę szóstego miejsca w tabeli.
Prudniczanie udali się na mecz mocno osłabieni chorobami. Przed spotkaniem szkoleniowiec Tomasz Michalak zaznaczał, że taka sytuacja mocno utrudnia treningi, a do gry w zasadzie w pełni zdolny jest może jeden zawodnik. Mecz jednak trzeba było rozegrać, było to i tak przełożone spotkanie, mające odbyć się już wcześniej. W pierwotnym terminie kilku zawodników bydgoskiego klubu występowało jednak w Mistrzostwach Polski do lat 20.
Nieoczekiwanie Pogoń stawiała skuteczny opór Astorii, ale sił wystarczyło do czwartej kwarty. Ostatnie dziesięć minut to już dominacja gospodarzy i ich zwycięstwo 80:69.
– Przyjechaliśmy dzisiaj na ten mecz strasznie osłabieni chorobami w zespole, także chciałem podziękować swoim chłopakom, że przez trzy kwarty nawiązaliśmy walkę jak równy z równym. W czwartej kwarcie zabrakło nam troszeczkę siły i to było widać. W drużynie praktycznie wszyscy mają wirus grypowy. Dwóch koszykarzy też nie ma – Tomasza Wojdyły, bo też jest chory i drugiego rozgrywającego, Mateusza Moczulskiego. Reszta po prostu jest w trakcie choroby, ale chłopaki podjęli wyzwanie i dziękuję im za to – powiedział po meczu Tomasz Michalak, trener Pogoni.
Ta porażka sprawia, że obie drużyny mogą zrównać się punktami po rozegraniu następnej, ostatniej już kolejki. W takim przypadku wyższą lokatę zajmą bydgoszczanie, którzy w ćwierćfinale play-off mogą spotkać się z Legią Warszawa.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET