Według obliczeń związku zawodników (NBPA) – 90% graczy NBA jest zaszczepionych. To oznacza, że około 40 szczepionki nie przyjęło. To potencjalny problem, bowiem są na mapie ligi miasta, które wymagają od uczestników imprez potwierdzenia, że zostali zaszczepieni.
NBA nie może w bezpośredni sposób zmusić zawodników do zaszczepienia. Może jednak podziałać pewną formą nacisku. Okazuje się bowiem, że w Nowym Jorku oraz San Francisco musisz być zaszczepiony, by brać udział w treningach na hali oraz wszelkich imprezach masowych w zamkniętej przestrzeni. Stanowi to pewną przeszkodę dla wszystkich niezaszczepionych zawodników reprezentujących New York Knicks, Brooklyn Nets czy Golden State Warriors.
Jest to także pewna przeszkoda dla niezaszczepionych graczy, którzy przyjadą do Nowego Jorku lub San Francisco ze swoją drużyną. Brak certyfikatu szczepień może oznaczać, że nie wezmą udziału w meczu. Przepisy antycovidowe są ustalane przez lokalne władze, nie są ujednolicone we wszystkich stanach Ameryki. Wyjątki obejmują tylko osoby, które mają medyczne przeciwwskazania dotyczące przyjęcia szczepionki lub przeciwwskazania wynikające z religii.
NBA stara się promować szczepienia wśród zawodników i członków drużyn, ale te nie są obowiązkowe, więc nie może niczego z góry narzucić. W innym wypadku skończyłoby się to skandalem związanym z ograniczeniem własnej woli. Z innych wiadomości – w przyszłym sezonie wrócą tradycyjne ławki rezerwowych. Zawodnicy będą zbici tak, jak miało to miejsce przed pandemią. Dzięki temu zespoły będą mogły sprzedawać miejsca w pierwszych rzędach.