Giannis Antetokounmpo rzucił 42 punkty, ale nie pozwoliło to jego ekipie na odniesienie zwycięstwa. Milwaukee Bucks ponownie okazali się słabsi i w finałowej serii z Phoenix Suns przegrywają już 0-2. Drużyna z Arizony zagrała bardzo zespołowo, co przełożyło się na kolejny solidny występ. Rywalizacja toczy się do czterech wygranych.
Phoenix Suns – Milwaukee Bucks 118:108 (2-0)
- Jeszcze nigdy w historii Suns nie byli tak blisko wygrania mistrzostwa. Devin Booker rzucił 31 punktów, Chris Paul dołożył 23 oczka, a Suns mają już dwie wygrane zapasu. Suns wyszli na prowadzenie w końcówce pierwszej połowy, byli w stanie odeprzeć wysiłki Giannisa Antetokounmpo, a kibice wymachiwali wokół nich pomarańczowymi ręcznikami. Antetokounmpo zdobył dzisiaj 42 punkty i zebrał 12 piłek w swoim drugim meczu po powrocie z kontuzji kolana.
- Suns nigdy wcześniej nie prowadzili w finale. Przegrali dwa pierwsze spotkania zarówno w 1976, jak i 1993 roku. W żadnej z tych serii nie wygrali nawet więcej niż dwóch spotkań. Teraz już mają dwa zwycięstwa, a trzeciego poszukają w niedzielę w Milwaukee, które będzie gościć finału NBA po raz pierwszy od 1974 roku. – Wiemy, że w Milwaukee będzie głośno, ale jesteśmy na to gotowi – stwierdził po meczu Booker. Lider Suns trafił dzisiaj siedem razy zza łuku, a ogólnie Suns zanotowali 20 z 40 celnych prób za trzy. Mikal Bridges dołożył 27 punktów, a CP3 osiem asyst.
- Jrue Holiday zagrał zdecydowanie agresywniej, ale znów nie był w stanie się wstrzelić. Obrońca zdobył co prawda 17 oczek, ale potrzebował do tego aż 21 rzutów. Khris Middleton trafił zaledwie 5 z 16 rzutów z gry, co zmusiło Giannisa do wzmożonego wysiłku. Jeśli Bucks chcą wygrać, będą musieli drugi raz w tych play-offach wrócić z 0-2. Dokonali tego w półfinale Konferencji Wschodniej przeciwko Brooklyn Nets. Wtedy jednak mocno pomogły im kontuzje Jamesa Hardena i Kyriego Irvinga. – Wiemy, o co toczy się gra. Wracamy do domu i musimy obronić własny parkiet – stwierdził Giannis.
- Suns są na razie zdrowi, nie mogą skorzystać jedynie z usług Dario Saricia. Dzisiaj świetnie dzielili się piłką na obwodzie. Przykładem takiej akcji niech będzie ta z końcówki pierwszej połowy, kiedy była ona w rękach Paula, Bookera, Jae Crowdera, Bridgesa, a na koniec wylądowała u Deandre Aytona, który skończył akcję z faulem.
- Bucks nie wyglądali dzisiaj dobrze, Giannis trafił 15 rzutów z gry, a żaden inny gracz Bucks nie był w stanie zanotować nawet ośmiu celnych prób. Suns dobrze weszli w trzecią kwartę, wychodząc na 15-punktowe prowadzenie. Jednak wysiłek Giannisa, który w tej części gry zdobył 20 z 33 punktów swojej drużyny spowodował, że Bucks cały czas byli w grze. To pierwsza kwarta z 20 punktami jednego zawodnika w finałach NBA od czasu Michaela Jordana z 1993 r.
- – Nic co robi Giannis już mnie nie zaskakuje. Jego przydomek „Freak” nie wziął się znikąd. Muszę jednak powiedzieć, że to, co robi, jest nieprawdopodobne. Przygotowuje swoje ciało do takich właśnie występów – powiedział Pat Connaughton. Bucks udało się w czwartej kwarcie zmniejszyć straty do sześciu punktów, ale na więcej nie było ich stać. Wtedy to Suns zdobyli pięć kolejnych oczek i ponownie osiągnęli dwucyfrowe prowadzenie.
- W pierwszej kwarcie Bucks byli lepsi od Suns w punktach z pomalowanego (20:0), ale zespół z Arizony trafił w pierwszych 12 minutach osiem razy zza łuku i przegrywał zaledwie trzema punktami. W otwierającej ćwiartce sędziowie gwizdnęli zaledwie dwa przewinienia.
- Booker zdobył w tym play-offach już 490 punktów. W debiucie w play-offach tylko Rick Barry miał więcej, bo 521 w 1967 r.
- Kibice Suns nie oszczędzają Giannisa, co przynosi efekt.
- Holiday w fantastyczny sposób zablokował Bookera.
- CP3 potrafi też flopować.
- Torrey Craig doznał kontuzji przy tym wjeździe Giannisa. Grek pokazał później, że jest prawdziwym sportowcem.
- Piękny popis zespołowej koszykówki Suns.
— Dominik Kołodziej (@dkolodziej96) July 9, 2021