Postanowiliśmy w redakcyjnym gronie rozwikłać kilka kwestii na półmetek sezonu. Zespoły nadal rywalizują, ale ligowe korytarze żyją historiami, które będą decydować o rozwoju nie tylko drugiej połowy, ale także play-offów. Zapraszamy do lektury…
1. Czy Cleveland Cavaliers powinni wytransferować Kevina Love’a?
Piotrek Jankowski: Powinni i to zrobią. Teraz drużyną rządzi LeBron James, co wyszło przy zwolnieniu Davida Blatta. James nie widzi w tej drużynie Love’a, który jest dziś o wiele słabszym zawodnikiem, niż Andrew Wiggins. Wymiana, w ramach której ten młody koszykarz trafił do Wolves śmieszy mnie do dziś. Mimo wszystko, Love ma jeszcze jakąś wartość rynkową, dlatego Cavs mogliby szukać wymiany za innego silnego skrzydłowego. Pytanie, którego w swojej drużynie widziałby „Król”?
Wojciech Bielewicz: Nie powinni. Powinni za to tak dostosować swój ofensywny styl gry, aby Love mógł być w jak najbardziej efektywny sposób wykorzystywany. Został sprowadzony do zespołu w miejsce numeru 1 Draftu, aby drużyna mogła od razu walczyć o tytuł mistrzowski. Kevin w obronie nadal prezentuje bardzo wysoki poziom, ale przez zbyt mocne opieranie ofensywy na Jamesie i Irvingu, przestaje być aż takim zagrożeniem dla rywali i zaczynają pojawiać się plotki.
Piotrek Szarwark: Nie. W Cleveland Cavaliers wytworzyła się nerwowa atmosfera granicząca wręcz z paniką. Niespodziewanym i nerwowym ruchem było zwolnienie Davida Blatta, panicznym może być przehandlowanie Kevina Love’a – gracza, za którego Cavs oddali jedynkę draftu 2013 i 2014. Sztab szkoleniowy Cavs powinien raczej skupić się bardziej na określeniu jego roli w rotacji i w jakiś sposób pomóc mu wyjść z dołka, w którym tkwi przez ostatnie dwa miesiące. Przecież jeszcze w grudniu, obok LeBrona Jamesa, był najlepszym graczem swojej drużyny. Czy naprawdę zapomniał jak grać w koszykówkę?
Michał Kajzerek: Powinni przynajmniej sprawdzić, co ma do zaoferowania rynek, jednak zanim to – Cavs po prostu muszą spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na jedno podstawowe pytanie – czy naprawdę chcemy wykorzystywać Kevina Love’a tak, jak był wykorzystywany w Minnesocie? Do tej pory Kev był mocno ograniczany przez izolacje Jamesa, Irvinga oraz Smitha. Nie dostawał piłki na łokcie, tak jak to lubi. Rzadko grał w post-up. Do tego stopnia, że jak tam wrócił, to miał problem z presją defensywy. Współpraca nie ma sensu, jeśli nie przyniesie zawodnikowi satysfakcji z gry.
[ot-video][/ot-video]
2. Do kogo należy zachód: Spurs, czy Warriors? (pytanie zadane przed meczem Spurs-Warriors)
Jankowski: Na to pytanie tak naprawdę poznamy odpowiedź dopiero w tegorocznym Finale Konferencji, bowiem jestem przekonany, że właśnie te drużyny spotkają się w PO dopiero na tym poziomie rozgrywek. W sezonie regularnym stawiam zdecydowanie na Warriors, którzy piorą każdego. W Play Offach już niekoniecznie, bo to w końcu czas weteranów, których w San Antonio nie brakuje. Gdy Duncan wrzuca wyższy bieg, rywale chowają się po kątach. Do tego dochodzi Gregg Popovich, który z całym szacunkiem (i moim zamiłowaniem) do Steve’a Kerra jest o niebo lepszym trenerem. Ciężko określić, która z drużyn jest lepsza, ale pewni możemy być jednego – każde starcie tych drużyn będzie zgromadzało miliony widzów przed telewizorami.
Bielewicz: Warriors. Cała liga teraz do nich należy. Nie ma żadnego zespołu, który jest w stanie wygrać z nimi serię w play-offach. Absolutnie zdominowali NBA swoim stylem gry i to liga musi teraz jak najszybciej za nimi nadążyć.
Szarwark: Golden State Warriors. Odpowiadam na to pytanie już po spotkaniu kreowanym na hit, a które zakończyło się szybkim nokautem, a potem kopaniem leżącego. W pełni zdrowi Warriors są o kilka kroków przed pozostałymi 29. ekipami. W ciągu ośmiu dni pokonali dwóch najgroźniejszych konkurentów do mistrzostwa i obu różnicą przynajmniej 30 punktów (!). Spurs i Cavs wyglądali na ich tle jak gimnazjaliści, którzy nie do końca wiedzą o co chodzi w tym sporcie.
Kajzerek: Ostatni mecz tych drużyn nie był mimo wszystko zamknięciem dyskusji. Poszerzył ją o dodatkowy aspekt i jeden wielki znak zapytania – jakie Gregg Popovich wyciągnie z tej porażki wnioski? Tony Parker jeszcze przed tym spotkaniem podkreślał, że Pop skrywa przed ekipą wiele sekretów, które odsłania dopiero na play-offy. Przed nami jeszcze parę starć ekip przed rozpoczęciem PO. Na razie pytanie pozostaje otwarte.
[ot-video][/ot-video]
3. Czy Toronto Raptors są gotowi walczyć o mistrzostwo Wschodu?
Jankowski: Dinozaury nigdy nie były kandydatem do mistrzostwa na Wschodzie, a tym bardziej całej ligi. Ten zespół już od kilku sezonów udowadnia, że jest w stanie rywalizować jak równy z równym z najlepszymi zespołami tylko w sezonie regularnym. Kiedy tylko wchodzą do Play Offów, swą przygodę kończą na max. drugiej rundzie. Nie wiem czego to jest efektem, może zbyt krótkiej ławki? Ich wartość pokazali w ubiegłym roku Washington Wizards z Marcinem Gortatem w składzie, eliminując ich z PO już w pierwszej rundzie (4-0).
Bielewicz: Nie. Jeszcze nie w tym sezonie. Mogę jednak przypuszczać, że jeśli najważniejsi zawodnicy pozostaną w zespole na następny rok, to mogą zacząć myśleć o wygrywaniu serii po sezonie regularnym. Póki co, od dwóch sezonów zaskakują, a później wychodzi, jak wychodzi, dlatego z optymizmem, który pojawia się wokół Raptors w trakcie sezonu, należy się dość mocno wstrzymywać i nie wypuszczać zbyt daleko idących wniosków. Najważniejsze przed zarządem w Toronto to zatrzymać w składzie DeMara DeRozana.
Szarwark: Prawie. Raptors najpierw przegrali bardzo wysoko z faworytem wschodu, Cleveland Cavaliers, różnicą ponad 20 punktów, ale potem złapali świetny rytm, co zaowocowało serią zwycięstw. Kyle Lowry i DeMar DeRozan grają najlepszą koszykówkę w karierze, w kolejnym sezonie progres zalicza Jonas Valanciunas. Z drugiej strony dysponują jedną z najsłabszych ławek w lidze i nad tym, na kilkanaście dni przed zamknięciem okienka transferowego, powinien skupić się generalny menadżer drużyny.
Kajzerek: Tak. Narzekałem w poprzednich latach na Dwane’a Caseya. Nie byłem pewny czy jest odpowiednim trenerem dla tego grupy zawodników. De facto nadal nie jestem, ale rozwój jaki poczynili Kyle Lowry i DeMar DeRozan utwierdził mnie w przekonaniu, że w Kanadzie zaczęli sprawy traktować poważnie i to stanowi problem dla ekip z czołówki wschodu. U kilku graczy rotacji widać wyraźny postęp, co może być kluczowe w rywalizacji posezonowej. Jeżeli zmierzą się w finale z Cavaliers – mają conajmniej kilka argumentów przemawiających za swoim zwycięstwem.
[ot-video][/ot-video]
4. Gracz, który poczynił największy postęp?
Jankowski: Waham się pomiędzy Kawhim Leonardem, a Draymondem Greenem, jednak ostatecznie postawię na gracza Warriors. Skrzydłowy Spurs moim zdaniem już od czasu zdobycia mistrzostwa (był wtedy MVP Finałów) jest kompletnym graczem, którego w pewien sposób (pozytywny) hamował Gregg Popovich. Nie chciał by odbiła mu sodówka, i słusznie. Green z kolei jest zupełnie innym graczem niż rok temu, stał się postacią numer dwa w drużynie mistrzów NBA. Jest jednym z najlepiej asystujących graczy ligi, rozdaje więcej asyst niż Steph Curry. Do tego jego poziom gry na własnej połowie, hamowanie najlepszych strzelców ligi. Coś pięknego. I został wybrany w drugiej rundzie draftu…
Bielewicz: Draymond Green. Zawsze ciężko jest definiować nagrodę dla zawodnika, który poczynił największy postęp. Wydaje mi się, że z roli pewnego startera, Draymond urósł dzięki stylowi prezentowanemu przez Warriors do roli gracza pokroju All-Star. Seria triple-double, jaką miał w tym sezonie, potężne zaangażowanie w każdą akcję, niesamowity wpływ na akcje ofensywne i defensywne sprawia, że na Greena patrzy się z nieukrywaną przyjemnością. W ciągu dwóch lat z gracza, o którym mówiło się mało, zmienił się w jedną z wizytówek dzisiejszej NBA.
Szarwark: C.J. McCollum. To prawdopodobnie wynika z jego większej roli, jaką otrzymał po wielkich roszadach w zespole, ale cyferki mówią same za siebie. Zdążył już udowodnić, że do spółki z Damianem Lillardem są w stanie wziąć odpowiedzialność za zespół. C.J. mocno ograniczany w swoich dwóch pierwszych sezonach w lidze, kiedy jeszcze Blazers mieli wielkie aspiracje, teraz w końcu uwolnił swój talent, a miejsce w którym się znajduje, powinno służyć mu do jego rozwoju.
Kajzerek: C.J. McCollum. Zgadzam się z tym, co zawodnik Portland Trail Blazers powtarza od kilku tygodni. – Nie zrobiłem jakiegoś postępu, po prostu dostałem szansę. Opuszczenie drużyny przez Wesleya Matthewsa otworzyło dla PTB drzwi, za którymi wspólnie stali Damian Lillard i C.J. McCollum. Coach Terry Stotts na tej dwójce postanowił oprzeć ofensywny arsenał. Ekipa z dużą fantazją podeszła do procesu przebudowy swojego składu. Choć przegrywają częściej niż wygrywają, to nadal grają widowiskową dla oka koszykówkę i C.J. ma tu dużo do powiedzenia.
[ot-video][/ot-video]
5. Najlepszy rezerwowy pierwszej połowy sezonu?
Jankowski: Zdecydowanie Victor Oladipo, który przez decyzję trenera stracił miejsce w pierwszej piątce. Okazało się, że dobrze zrobiło to zarówno zawodnikowi, jak i całej drużynie. Koszykarz wchodząc z ławki spędza na parkiecie nieco ponad 30 minut i rzuca około 14 punktów na mecz. Rozgrywający swój trzeci rok w NBA Oladipo wchodząc z ławki daje swojej drużynie naprawdę wiele, o czym świadczą statystyki – na ławce rozpoczął 20 spotkań, a Magic w takich spotkaniach legitymują się bilansem 13-7, będąc średniakiem ligi. Rywalizować z nim będzie Ryan Anderson z Pelicans, czy radzący sobie coraz lepiej Will Barton z Denver Nuggets.
Bielewicz: Bez dwóch zdań – Will Barton. Rozgrywa kapitalny sezon z ławki Nuggets, notując 29,5 minuty na mecz (trzeci wynik w zespole). Zupełnie znikąd pojawił się zawodnik, który momentalnie potrafi zmienić ofensywny styl gry ekipy z Denver. Zaczyna mi to trochę przypominać rolę Jamesa Hardena za czasów gry w Thunder. Smutne jest tylko to, że jeśli „Bryłki” nie awansują do play-offów, nagroda dla najlepszego rezerwowego, powędruje do kogoś innego.
Szarwark: Will Barton. Zawodnik Denver Nuggets jest cichą historią tego sezonu. Jeszcze w poprzedniej kampanii grał ogony w Portland Trail Blazers, w wymianie trafił do Denver, gdzie obdarzyli go większym zaufaniem. Teraz odpłaca się za to i mimo że zaczyna spotkania na ławce rezerwowych, jest drugim najlepiej punktującym graczem Nuggets. Na dobrą sprawę jeszcze niedawno tułał się po zapleczu NBA, dziś w najlepszej lidze koszykówki zdobywa ponad 15 punktów i trafia 38,2% rzutów z dystansu.
Kajzerek: Andre Iguodala. Golden State Warriors nie mogą prosić o lepszego two-way playera z ławki rezerwowych. Zawsze gotowy, nigdy nie kapryśny. Profesjonalista w każdym calu. Tacy gracze mogą decydować o mistrzostwie wychodzących z ławki rezerwowych, co potwierdziły poprzednie finały. Jedna z najlepszych decyzji Steve’a Kerra, gdy przejął drużynę z Oakland. Coach był bardzo niedoceniany za ten ruch. Iggy rozkwitł raz jeszcze.
[ot-video][/ot-video]