W niesamowitych okolicznościach Biofarm Basket Poznań wygrał z Legią Warszawa. Rzut w ostatniej sekundzie Piotra Wielocha dał gościom niespodziewaną wygraną i coraz większą nadzieję na zajęcie trzynastego miejsca w tabeli I ligi. Z bohaterem poznańskiej ekipy rozmawialiśmy tuż po meczu:
Szykowaliście się już do dogrywki, czy mieliście jeszcze nadzieję na rozstrzygnięcie spotkania w 1,4 sekundy?
– Mieliśmy rozpisaną zagrywkę pod rzut. Rzuciłem, trafiłem i cieszymy się. Przede wszystkim zagraliśmy dobrze, nie odpuściliśmy strzelców, tylko 8 % skuteczności mieli za trzy punkty i to chyba było kluczem do wygranej.
Prowadziliście od samego początku, ale tuż po przerwie wynik nieco wymknął Wam się spod kontroli.
– Jesteśmy młodym zespołem, kontrola meczu raz wychodzi raz nie. Musimy być cały czas mocno skoncentrowani. Wiedzieliśmy, że gramy z bardzo mocnym przeciwnikiem. Walczyliśmy i udało się.
Kilka zaciętych końcówek już przegraliście. Trener Was uspokajał w kluczowym momencie, powtarzał żebyście nie tracili głowy?
– Tak, było ciężko w ostatnich sekundach, wyrzuciliśmy piłkę na aut, było nerwowo. Po timeoucie Legia zdobyła dwa punkty. Już powoli myśleliśmy, że będziemy grać dogrywkę, ale zdobyliśmy punkty i wyszło ok.
Rzut Piotra Wielocha dający Biofarmowi Basket Poznań wygraną nad Legią Warszawa (video: legiakosz.com):
Sporą niespodzianką był dla Was brak Tomasza Andrzejewskiego?
– Dopiero dzisiaj się o tym dowiedzieliśmy gdy zobaczyliśmy, że nie jest przebrany w strój meczowy. To jednak nie zmieniło wiele w naszej taktyce, to był problem Legii, a nie nasz. Pewnie jakieś to dla nich osłabienie było, bo mieli zwężoną rotację na czwórce. Jesteśmy młodym, wybieganym zespołem, postawiliśmy Legii twarde warunki i to zaprocentowało.
To Legia dziś zagrała słabiej i Wy to wykorzystaliście, czy zagraliście lepiej niż dotychczas?
– Zagraliśmy na równym poziomie, często mamy przerwy w grze, przestoje, potrafimy przegrać kwartę nawet różnicą piętnastu punktów. Mieliśmy wsparcie z ławki, każdy coś dał od siebie – młody Patryk Stankowski np. rozdał siedem asyst. Każdy dołożył swoją cegiełkę, jeżeli byśmy tak grali w każdym meczu, to gralibyśmy jak równy z równym z każdym zespołem.
Legia ostatnio wysoko wygrywała, może tu Was trochę zlekceważyła? Odczuwaliście coś takiego?
– Możliwe, ale kiedy się gra, nie odczuwa się takich rzeczy. Pewnie w głowach zawodników Legii siedziało, że przyjeżdża dopiero trzynasta ekipa ligi. Zagraliśmy dobrze w ofensywie, w obronie też nieźle. Zatrzymaliśmy przede wszystkim strzelców.
Zajęcie trzynastego miejsca przed fazą play – out znacznie się do Was przybliżyło.
– Na razie wychodzi na to, że lepiej gramy na wyjazdach niż u siebie więc jeszcze zobaczymy jak to z tym będzie.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET