W finałowej rywalizacji I ligi czekamy na starcia numer trzy i cztery. W serii do trzech zwycięstw póki co panuje remis, kolejne mecze w sobotę i niedzielę w Warszawie, ale emocji nie brakuje już teraz.
Gdy emocje po drugim meczu już opadły, jasne stało się, że Legia Warszawa musi znaleźć dogodny termin rozegrania czwartego meczu z krośnianami. Zadanie to było o tyle trudniejsze, że tego samego dnia, w najbliższą niedzielę, ostatni mecz sezonu na własnym stadionie rozegrają piłkarze Legii. Pogodzenie interesów klubu wiązałoby się z koniecznością rozegrania meczu koszykarzy wczesnym popołudniem. Wyjściem z sytuacji byłoby rozegranie spotkań finałowych w piątek i sobotę, co jednak możliwe jest tylko w porozumieniu z przeciwnikiem. W obecnym sezonie legioniści kilkukrotnie rozgrywali już spotkania w piątek na co przystawali rywale. Miasto Szkła Krosno nie wyraziło jednak zgody na piątkowy termin tłumacząc swoją decyzję chęcią zachowania cyklu treningowego, który zostałby zachwiany w przypadku rozgrywania meczu dzień wcześniej niż pierwotnie planowano. Ostatecznie oba mecze dzielić będzie 19 godzin (sobota godz. 18.00, niedziela godz. 13.00), co będzie wyzwaniem dla obu ekip w kwestii regeneracji zawodników w tak ważnym momencie sezonu.
Szanse zespołów są oczywiście takie same, obie drużyny czekają te same warunki do gry, ale czy faktycznie rozegranie meczu dzień wcześniej burzy cały porządek treningowy, który może mieć wpływ na dyspozycję koszykarzy? Co w takim razie przeżywało Miasto Szkła, kiedy liga przewidywała grę w cyklu sobota/niedziela – środa – sobota/niedziela? Problemu z rozegraniem meczu w piątek w stolicy nie miał Max Elektro Sokół Łańcut (30.10.15), KSK Noteć Inowrocław (12.02.16), Pogoń Prudnik (26.02.16), Astoria Bydgoszcz (4.03.16) i Biofarm Basket Poznań (18.03.16). Miasto Szkła Krosno okazało się być lepsze w sezonie zasadniczym od każdego z wymienionych zespołów, było najlepsze zdecydowanie prowadząc w tabeli, ale na mecz w piątek zgody nie wyrażono.
Po rozstrzygnięciu kwestii terminu i godziny meczów w Warszawie, pojawił się kolejny problem, tym razem z… transmisją spotkań, którą bardzo chciałby przeprowadzić klub z Krosna. W I lidze transmisje z meczów nie są normą, obowiązkiem, zdarzają się rzadko, przeprowadzane zwykle przez gospodarza spotkania. Kilka meczów domowych Legii Warszawa zobaczyć można było w telewizji Orange Sport mimo, że w przypadku gry w hali przy ul. Obrońców Tobruku 40 wiązało się to z ograniczeniem ilości miejsc dla kibiców. Transmisji meczów finałowych rozgrywanych w Krośnie zabrakło, choć można było zauważyć zainteresowanie finałem zaplecza Tauron Basket Ligi:
Dla mnie osobiście to jest mega marketingowa wtopa @PZKosz że nie ma transmisji finału 1 ligi!Tym bardziej, że cały weekend jest bez PLK!!!
— Grzegorz Grochowski (@Groszek7) 8 maja 2016
Za chwile 2.mecz finalu 1ligi, transmisja live na… aaa nie ma transmisji ??
— Adrian Mroczek (@mroczekadrian12) 8 maja 2016
Dywagacje na temat transmisji najważniejszych spotkań I ligi można oczywiście prowadzić, dyskutować nad tym, czy powinien o nią zadbać PZKosz, czy też gospodarz spotkań. To osobny temat, na zupełnie inna rozprawę. Fakt jest taki, że transmisji nie było, chyba nikt o to pretensji do Miasta Szkła nie ma, bo jak już zostało wspomniane, obowiązek taki na gospodarzach nie spoczywał. Dziwi natomiast chęć przeprowadzenia przez klub z Krosna przekazu online z bemowskiej hali. Zrozumieć można oczywiście chęć pokazania swoim kibicom zmagań zespołu w stolicy, ale w momencie gdy nie dostrzeżono takiej potrzeby w miniony weekend, taka decyzja zdaje się być co najmniej dziwna. Idealnym byłby układ w którym Miasto Szkła i Legia Warszawa transmitują mecze z własnych hal, tak, aby jak największa ilość zainteresowanych osób miała szansę obejrzeć kluczowe rozstrzygnięcia I ligi. Szans na taki scenariusz nie było w minioną sobotę, mecz obejrzeli tylko obecni na hali kibice.
Co ciekawe, zarzuty co do braku transmisji meczu w Krośnie odpierano jeszcze kilka godzin temu w taki sposób:
@Gacek_tf @cegieu @JJ1916JJ @kubaartych @Basket_Krosno robi transmisje tylko z meczów wyjazdowych u siebie priorytetem jest zapełnić halę
— Just For Sport (@Just_For_Sport) 11 maja 2016
Priorytetem Miasta Szkła jest zapełnienie swojej hali, co jest jasne, ale to samo prawo dajmy w takim razie innym zespołom.
Legia Warszawa nie wyraziła zgody na przeprowadzenie transmisji z własnej hali z powodów technicznych. Hala przy ul. Obrońców Tobruku 40 nie stwarza wielu możliwości dla ekip telewizyjnych o czym przekonać się można było podczas styczniowych meczów z Miastem Szkła Krosno, Zniczem Basket Pruszków i Spójnią Stargard, które obejrzeć można było na antenie Orange Sport. Realizatorzy transmisji potrzebowali podestu na którym umieszczono sprzęt niezbędny przy okazji takich przedsięwzięć. Wyglądało to mniej więcej tak:
To tak już kończąc. W tle widać rusztowanie, do transmisji. Pomijając koszty zajmuje pół trybuny. #1lkosz #koszwwa pic.twitter.com/9hisqDE1l9
— Marcin Gacek (@Gacek_tf) 11 maja 2016
Z użytku wyłączona była znaczna cześć trybuny, a z pozostałych jej miejsc widoczność była ograniczona. W interesie warszawskiego klubu jest udostępnienie jak największej ilości miejsc dla kibiców, aby w hali panowała gorąca atmosfera godna finału, a budowanie konstrukcji dla potrzeb transmisji temu na pewno nie sprzyja. O obrocie spraw poinformowała oficjalna strona klubu z Krosna jednak ograniczyła się tylko do napisania:
„Zarząd Krośnieńskiego Klubu Koszykówki MOSiR Krosno czynił starania aby przeprowadzić transmisję live z meczów finałowych w Warszawie . Niestety Zarząd Klubu Legia Warszawa nie wyraził zgody na przeprowadzenie niniejszej transmisji.”
Krośnieński klub niestety nie zadał sobie trudu, aby poinformować swoich fanów o powodach braku zgody na przeprowadzenie transmisji. Wywołało to spodziewaną reakcję fanów Miasta Szkła, którzy snują coraz śmielsze wizje:
„Czyli będą drukować ?? Widać że Legia ma coś do ukrycia. Ich mecze ligowe były jak się dobrze orientuje na Orange Sport a finału nie pokażą?? Coś tu śmierdzi. Zaczynam się bać o sędziowanie.”
O pracy sędziów również wypowiadano się dość często, szkoleniowiec Miasta Szkła doszukiwał się sprzyjania Legii Warszawa jeszcze zanim finałowa rozgrywka miała swój początek. Prawdopodobnie zasugerował się wypowiedziami trenera Dariusza Kaszowskiego, który wyrażał pretensje do pracy sędziów po drugim meczu półfinałowym w Łańcucie, dodajmy, że meczu przegranym 47:77. W innym tonie wypowiadali się zawodnicy Sokoła, którzy przyznawali, że legioniści trafili z formą na najważniejszą fazę sezonu.
Atmosfera wokół finału podgrzewana jest regularnie, jednym z ostatnich motywów jest odwołany wyjazd kibiców Miasta Szkła do stolicy. Z Krosna do Warszawy przyjechać miała zorganizowana grupa kibiców jednak Legia nie przyjmuje zorganizowanych grup, bo zwyczajnie nie ma na to zgody w pozwoleniu na imprezy masowe organizowane w hali przy ul. Obrońców Tobruku. Fani zespołów przyjezdnych pojawiali się oczywiście w Warszawie, ale czynili to na własną odpowiedzialność, jak było to np. z kibicami Max Elektro Sokoła Łańcut w niedawnym półfinale.
Kolejny mecz finałowy w sobotę, kto wie czego doświadczymy przez te kilka dni poprzedzające starcie numer trzy? Dziwi nieco, że krośnianie, hegemoni sezonu zasadniczego, faworyci także finału, uciekają się do dezinformacji i niedopowiedzeń. Być może taka taktyka wynika ze stanu rywalizacji, utraty przewagi parkietu. Obie ekipy dysponują silnymi kadrami, bardzo dobrymi zawodnikami z których trenerzy powinni starać się wycisnąć maksimum możliwości, skupiać się tylko na swojej pracy. Otoczka wokół decydujących spotkań powinna odpowiadać randze rywalizacji, nie skupiać się na tym czyją winą jest termin meczu, brak transmisji, czy brak kibiców gości.
Krośnianie idą za ciosem, prowadzą rozgrywkę medialną za pośrednictwem lokalnych mediów dla których wypowiedzi udzielił trener Michał Baran. Szkoleniowiec nie zawahał się zacytować okrzyków krośnieńskich fanów, jakie słychać było w hali MOSiR w niedzielę:
„- Chcieliśmy po meczach u siebie wyniku 2:0, aby to Legia miała nóż na gardle. Nie wyszło, ale tragedii nie ma. Drużyna zna swoją wartość. Widziałem w oczach zawodników, że w niedzielę dobrze zareagują. I tak się stało. W trzeciej kwarcie mecz był już skończony, a kibice skandowali “legła Warszawa” – zaznacza trener krośnian.”
Oby „brudnej” walki było jak najmniej, tak przed finałem, w trakcie, jak i po nim. Rewanżu ze strony Legii Warszawa i trenera Piotra Bakuna cytującego głos trybun śpiewających pod adresem przeciwników raczej się nie spodziewamy.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET