Tyszanie przystąpili do sobotniego meczu ze sprowadzonym przed świętami Marcinem Kowalewskim oraz bez Piotra Hałasa, który musiał przejść zabieg. Rywalem był wicelider tabeli, Spójnia Stargard.
Tylko w kilku akcjach przyjezdni byli w stanie dorównać rozpędzającej się lokomotywie. Z akcji na akcję, z minuty na minutę, przewaga tyszan rosła. Gra gospodarzy mogła się podobać zarówno w ataku jak i w obronie. Którykolwiek z zawodników trenera Tomasza Jagiełki pojawiał się na boisku dokładał cegiełkę do powiększającej się przewagi. Tyszanie spokojnie kontrolowali grę jednak w ostatniej odsłonie meczu wyraźnie zwolnili tempo gry co skutecznie wykorzystywał duet Janiak – Fraś. Koszykarze Spójni zdołali odrobić aż dziesięć punktów, ale Hubert Mazur w kluczowych akcjach brał ciężar gry na siebie punktując skutecznie Spójnię. Ostatecznie GKS wygrał po bardzo dobrym spotkaniu 79:71.
„Wyszliśmy mocno zdeterminowani, nasza przewaga była już tak znacząca, że odrobinę się rozluźniliśmy w tych ostatnich trzech minutach. Nie postawiliśmy kropki nad i , spuściliśmy z tonu. Pozwoliliśmy na jakieś wariackie rzuty. Pokonaliśmy wicelidera, najgroźniejszy zespół w ataku także bardzo dobrze otwieramy tą rundę i z tego trzeba się cieszyć. Jesteśmy świadomi tego, że mamy dużo do nadrobienia w tej drugiej rundzie, bo za dużo meczów nam uciekło w pierwszej. Jeden już nadrobiliśmy, graliśmy pięknie w ataku przed 3,5 kwarty, potem troszeczkę czegoś zabrakło. Spokojnie realizujemy swój cel, żeby piąć się w górę tabeli, a co będzie dalej to będziemy myśleć w najbliższych tygodniach” – mówił po spotkaniu Tomasz Jagiełka, szkoleniowiec GKS-u Tychy.
Tyszanie z bilansem 10-6 zajmują szósta lokatę w ligowej tabeli. W 17. kolejce zmierzą się na wyjeździe z Kotwicą Kołobrzeg.
źródło: GKS Tychy
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET