Znicz Basket Pruszków nie miał łatwej przeprawy z Zetkamą Doralem Nysą Kłodzko, ale zdołał odwrócić losy spotkania i zapisał na swoim koncie drugą w sezonie wygraną.
Początek meczu zwiastował niepowodzenie gospodarzy. Zetkama Doral szybko ruszył do ataku i raz za razem trafiał do kosza. Goście prowadzili już 23:9, ale pruszkowianie zdołali się otrząsnąć jeszcze przed końcem pierwszej kwarty. Podopieczni trenera Marka Zapałowskiego najpierw zmniejszyli stratę, a po kilku minutach wyszli na prowadzenie z którym zeszli do szatni. Po przerwie kibice zgromadzeni w hali Znicz mogli przecierać oczy ze zdumienia bowiem ich ulubieńcy niepodzielnie panowali na boisku, co przekładało się na wynik 64:47 przed decydującą częścią starcia. Czwarta kwarta przywołała wspomnienia z premierowej odsłony w której Zniczowi nie kleiło się wiele elementów gry. Przewaga gospodarzy topniała, ale Zetkama Doral nie dał rady wyrwać zwycięstwa, Znicz Basket wygrał 77:69.
„Cieszy nas zwycięstwo, dwa punkty liczą się bardzo mocno, szczególnie z takim rywalem. Pierwsza i czwarta kwarta bardzo słabe w naszym wykonaniu, a druga i trzecia bardzo dobre. W pierwszej, jak już mówiłem chłopakom, nie mam pretensji tak dużej odnośnie tych rzutów, ponieważ Zetkama Doral trafił trudne rzuty za trzy. Potem wróciliśmy do gry, nie było aż tak źle. Na pewno mam duże pretensje za czwartą kwartę, przegraliśmy 13:22, a to my powinniśmy spokojnie prowadzić grę, grać spokojnie, rozważnie, odpowiedzialnie, a graliśmy zupełnie inaczej. Były szybkie akcje, zupełnie niepotrzebnie, graliśmy niedokładnie, traciliśmy piłki. Sami sobie zgotowaliśmy nerwową końcówkę i szczęśliwie ją wygraliśmy, ale prowadziliśmy już 17 punktami. To nie może się powtórzyć jeśli myślimy o wygrywaniu także z silniejszymi przeciwnikami” – powiedział po meczu Marek Zapałowski, trener Znicza Basket Pruszków.
W pruszkowskim zespole zabrakło Mikołaja Stopierzyńskiego i Mateusza Szweda, którzy nie byli zdolni do gry. Przed Zniczem ważne spotkanie z AZS AGH Kraków w którym szkoleniowiec drużyny na pewno chciałby już mieć wspomnianych koszykarzy do dyspozycji. Czy tak się stanie?
„Ciężko stwierdzić, Ci gracze mieli już diagnozy i w każdej chwili mogą wrócić. Ciężko jest mi powiedzieć czy zagrają w kolejnym meczu. Liczymy na nich, mamy nadzieję, że będziemy w pełnym składzie z większym wachlarzem możliwości niż teraz” – kończy szkoleniowiec zespołu.
Mecz z AZS AGH Kraków zostanie rozegrany w niedziele 6 listopada w Pruszkowie. Znicz z bilansem dwóch zwycięstw i pięciu porażek zajmuje 11 miejsce w ligowej tabeli.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET
źródło:zniczbasket.com