Nie będą miło wspominać podroży do Kłodzka koszykarze Astorii Bydgoszcz. Rewelacyjny beniaminek po raz kolejny wygrał na własnym parkiecie a bydgoszczanie zakończyli serię trzech zwycięstw z rzędu.
W meczach przeciwko ACK UTH Rosie Radom oraz SKK Siedlce wyróżniała się trójka podopiecznych trenera Konrada Kaźmierczyka. Mikołaj Grod, Hubert Mazur i Piotr Robak dali Astorii dwa zwycięstwa z rzędu, ale w Kłodzku nie było już tak dobrze.
„Nie był to łatwy mecz, bo to jest bardzo ciężki teren. Przyjechaliśmy w dniu meczu, i choć wcześniej byliśmy obrzucać kosze, to nie jest jednak tak łatwo jak się wydaje. Mieliśmy taki moment w trzeciej kwarcie, gdzie „odjechaliśmy”, ale w sumie po tym nie mogliśmy trafić do kosza i gdyby ta skuteczność i rzuty, które powinny wpadać, jak zazwyczaj to robią, znalazłyby się w koszu, to wynik byłby całkiem inny” – ocenił trener Konrad Kaźmierczyk.
Faktycznie Astoria w trzeciej kwarcie miała już dziewięć punktów przewagi, ale tuż przed jej zakończeniem nic z niej nie zostało. Zetkama Doral wyszedł nawet na prowadzenie, które do połowy czwartej części meczu przechodziło z rąk do rąk. O losach sobotniego spotkania zadecydowała dobra skuteczność Tomasza Stępnia. Podopieczny trenera Marcina Radomskiego zdobył pięć punktów z rzędu i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 65:60.
„Końcówki rządzą się swoimi prawami i też ciężko jest je przewidzieć. Też mieliśmy otwarte rzuty, żeby zremisować lub nawet mieć jednopunktowe prowadzenie, gdyby trójki powpadały, ale taka jest koszykówka i nie zawsze wszystko wychodzi po naszej myśli” – dodaje Konrad Kaźmierczyk.
Szkoleniowiec bydgoszczan zwrócił również uwagę na umiejętne wymuszanie fauli przez gospodarzy. Dwoił się i troił Piotr Robak, autor 29 punktów, ale dwa oczka dopisała sobie Zetkama Doral Nysa Kłodzko.
„W drugiej połowie praktycznie w końcówce zdobyliśmy dwa punkty z rzutów wolnych, gdzie w pierwszej mieliśmy takich czternaście. Przeciwnik bardzo dużo wymuszał przewinień, przez co później Hubert Mazur musiał zejść za 5 fauli, także też było ciężko, żeby zdobywać punkty. Dużo mieliśmy takich rzutów, gdzie piłki wypadały z obręczy. Pozycje z dystansu też były, tylko po prostu piłka nie chciała wpaść do kosza – podsumował trener Astorii.
źródło: kosz.doral.pl
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET