Astoria Bydgoszcz musiała wygrać wczoraj z meritumkredyt Pogonią Prudnik różnicą przynajmniej siedmiu punktów, aby wciąż liczyć się w grze o szóste miejsce w ligowej tabeli.
Przez trzy kwarty nic nie zapowiadało wyraźnej wygranej bydgoszczan. Gospodarze jednak wykorzystując osłabienia kadrowe przeciwnika zdominowali prudniczan w czwartej kwarcie. Ostatnia odsłona meczu wygrana 21:11 dała Astorii nadzieję na zakończenie sezonu zasadniczego na szóstym miejscu w stawce pierwszoligowców. Jednym z silnych punktów zespołu trenera Konrada Kaźmierczyka był Adrian Barszczyk, który po meczu cieszył się z wygranej i miał nadzieję, że zachęci ona kibiców do licznego przybycia na halę w kolejnym starciu ligowym i w czasie rozgrywek play-off:
– Przez trzy kwarty szukaliśmy stylu, były one w naszym wykonaniu słabe, widać to nawet po wynikach kwart. W czwartej kwarcie odskoczyliśmy w końcu i weszliśmy na prawidłowe tory więc ważne jak skończyliśmy, bo zaczęliśmy średnio. Uważam, że w czwartej kwarcie zagraliśmy taką koszykówkę jaką powinniśmy zagrać od początku. Może przez to, że mamy już pewne play-offy – na pewno nie poddaliśmy tego meczu, ale jakiś luz w nas był i chcieliśmy pozytywnie wyjść na to spotkanie, żeby pokazać na własnej hali dobrą grę, bo ostatnio gramy lepiej na wyjazdach niż u siebie, a nie wszyscy kibice mają możliwość zobaczyć jak gramy na wyjazdach. Można powiedzieć, że jesteśmy dwiema innymi drużynami w ciągu ostatniego miesiąca. Myślę, że teraz pokazaliśmy kibicom, że warto przyjść na nasze mecze i miejmy nadzieję, że wszyscy będą zadowoleni z naszej gry i w większym gronie zjawią się na ostatnim meczu z Wrocławiem i później również na play-off– powiedział po meczu zawodnik Astorii.
Adrian Barszczyk kilka dni wcześniej dołożył cegiełkę do sukcesu zespołu w starciu z GKS-em Tychy, kiedy to zanotował 12 punktów, sześć zbiórek i trzy asysty. Jak sam mówi, swoją dobrą grę zawdzięcza głównie trenerowi Konradowi Kaźmierczykowi, który daje mu cenne wskazówki:
– Trener daje mi wskazówki i w ostatnich meczach te rzuty wpadają, minut też jest więcej i myślę, że powód mojej dobrej gry jest też zasługą trenera. Nie mieliśmy wcześniej indywidualnych treningów, każdy kto miał czas przychodził rano i tak naprawdę trenował sam. Wiadomo, że wtedy nie zawsze widzi się swoje błędy, a teraz trener zawsze stoi z boku i stara się jak najlepiej podpowiedzieć, także pozostaje chłonąć tę wiedzę i jak widać są efekty. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale – zakończył Adrian Barszczyk.
Astoria ma szansę na szóste miejsce w tabeli, ale konieczne do tego jest spełnienie dwóch warunków: porażka Pogoni Prudnik z Miastem Szkła Krosno i własna wygrana w Artego Arenie z Exact Systems Śląskiem Wrocław.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET