Koszykarze Max Elektro Sokoła Łańcut nie mogą zaliczyć ostatnich meczów do udanych. Zespół przegrał dwa mecze z rzędu i stracił pozycję lidera I ligi na rzecz Legii Warszawa.
Podopieczni trenera Dariusza Kaszowskiego najpierw ulegli na wyjeździe beniaminkowi z Krakowa. AZS AGH wyrwał zwycięstwo, choć dosłownie sekundy zabrakło Sokołowi, aby mecz wygrać. Pojedynek z Biofarmem Basket Poznań miał być szybką rehabilitacją za tamto niepowodzenie, ale okazał się być pogorszeniem sytuacji. Łańcucianie prowadzili do przerwy różnicą sześciu punktów i zdawali się mieć mecz pod kontrolą. Po powrocie z szatni to goście wyglądali lepiej szybko odrabiając straty i wychodząc na prowadzenie. Sokół musiał sobie radzić tego dnia bez Marcina Sroki, który będąc w pełni sił niewątpliwie pomógłby kolegom w walce o kolejne ligowe zwycięstwo. Zgromadzeni w hali kibice musieli przełknąć gorzką pigułkę po tym, jak rzut Jerzego Koszuty nie wpadł do kosza.
– Zespół z Poznania zachował się jak wyjadacze. Jeżeli będziemy przegrywać mecze i być może będziemy grać pierwszą rundę z Poznaniem, to niestety tej pierwszej rundy nie przejdziemy. Musimy pracować nad tym, żeby grać lepiej, bo to był dramat to co zagraliśmy w tym meczu. Pierwsza połowa jeszcze nie była najgorsza, choć wygrywaliśmy zasłużenie, to nie była ta gra do której się przyzwyczailiśmy – mówił po meczu Alan Czujkowski, zawodnik Sokoła.
W czym upatrywać słabszej formy łańcucian? Zdaniem zawodnika zespołu przyczyną jest słabsze wejście w mecz, które często okazuje się kluczowe w kontekście wygranej:
– Zawodnicy z Poznania pokazali, że walczą, potrafią grać w basket. Przegraliśmy dwa mecze z rzędu z zespołami niżej notowanymi … uważam, że to dekoncentracja, bo jeżeli wchodzimy w mecz dobrze, tak jak z Kłodzkiem, pokazujemy, że to my rządzimy i dowieziemy zwycięstwo do końca – tłumaczy Alan Czujkowski.
Przed Sokołem wyjazdowy mecz z Eneą Astorią Bydgoszcz – mecz, który będzie próbą generalną przed niezwykle ważnym pojedynkiem z warszawską Legią. Spotkanie na szczycie I ligi już 18 lutego w Łańcucie.
– Szykujemy się na mecz z Bydgoszczą, musimy go wygrać, bo jeśli przegramy trzeci raz z rzędu, to tydzień później mamy Legię i nie wiem, czy byśmy się psychicznie podnieśli po trzech przegranych – kończy zawodnik Max Elektro Sokoła Łańcut.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET
źródło:własne/Sokół Łańcut