Rzuty wolne dla niektórych graczy są sporą bolączką,. Tacy gracze jak DeAndre Jordan, czy Dwight Howard chcąc poprawić swoją skuteczność wykonują dużą ilość rzutów wolnych. Andre Drummond podszedł do problemu inaczej, od strony nastawienia psychicznego.
Andre Drummond, jeden z najgorszych egzekutorów rzutów wolnych w historii NBA. Jego średnie wynoszą ledwie 38 procent. Efektem czego jest celowe faulowanie środkowego Detroit Pistons przez drużyny przeciwne.
Niechlubną statystykę rzutów wolnych ma poprawić wirtualna rzeczywistość. Cały zabieg ma polegać na tym, że środkowy będzie w kółko oglądał swoje rzuty, które mają wpłynąć na jego podejście do wykonywania ich.
– Nagrali mnie, kiedy wykonywałem rzuty. Teraz oglądam je w kółko i trenuje swój mózg. To jest rodzaj szkolenia umysłu, tak aby zawsze być pozytywnie nastawionym. Nawet jeśli nie trafisz wszystkich rzutów, to cały czas myślisz, że ci się to uda. – stwierdził Drummond.
Sposób gracza Pistons ma sens. Patrząc chociażby przez pryzmat tego, że ciągła praktyka niewiele pomaga najgorszym zawodnikom ligi w tym aspekcie. Ciągłe oglądanie rzutów może zbudować w koszykarzu większą pewność siebie, kiedy podchodzi do linii rzutów wolnych.