Dzisiejszej nocy zostały rozegrane tylko trzy mecze. Pomimo małej ilości spotkań nie brakowało emocji. Na największe mogli liczyć kibice w Minnesocie, gdzie o rozstrzygnięcie wyniku trzeba było walczyć do samego końca. Ostatecznie sprawę wyjaśnił Derrick Rose, który oddał celny rzut na 0.6 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry. W innych spotkaniach Los Angeles Clippers pokonało na obcym terenie San Antonio Spurs, a Indiana Pacers okazała się nie być zbyt gościnna dla przyjezdnych z Charlotte.
INDIANA PACERS – CHARLOTTE HORNETS 120:95
– Indiana ruszyła z kopyta. W pierwszej kwarcie podopieczni Nate’a McMillana prowadzili już 32-16. Hornets zdołali jednak odpowiedzieć na to runem 12-2 zmniejszając przewagę rywala do zaledwie sześciu oczek. Jeszcze przed przerwą Pacers wrócili na stare tory i do przerwy na tablicy widniał wynik 56:41 dla gospodarzy. W trzeciej kwarcie Hornets ponownie zmniejszyli deficyt do 6 punktów. Kolejny raz Pacers wróciło do gry odpowiadając sześcioma kolejnymi oczkami. Czwarta kwarta była tylko dopełnieniem formalności (37:24).
– Dla zwycięzców najwięcej punktów zdobył Victor Oladipo – 21. 19 oczek i 9 asyst zanotował Darren Collison. Po przeciwnej stronie 23 punkty zaaplikował wygranym Kemba Walker.
– Indiana wygrała czwarte spotkanie w ciągu pięciu ostatnich meczów poprawiając swój bilans sezonu (31-16). Dzięki zwycięstwu nad Szerszeniami Pacers mają, aż 16 gier więcej niż 50% wygranych. To ich najlepszy wynik od sezonu 2013/14.
MINNESOTA TIMBERWOLVES – PHOENIX SUNS 116:114
– Bohaterem meczu po raz kolejny został Derrick Rose, który na 0.6 sekundy przed końcową syreną trafił z półdystansu przez ręce Mikala Bridgesa dając Wolves 22. wygraną w tym sezonie. Rozgrywający zaaplikował Słońcom 29 z 31 ogólnie zdobytych punktów w samej tylko drugiej połowie znacząco przyczyniając się do odrobienia 11-punktowej straty do Suns.
– W pierwszej kwarcie żniwa zbierał za to Karl Anthony-Towns, który zaaplikował rywalom 28 ze swoich wszystkich 30 punktów. Zawodnik Wolves miał ogromne pole do popisu, bowiem po stronie przeciwnika zabrakło Deandre Aytona oraz Richauna Holmesa. Swój debiutancki mecz w sezonie zaliczył za to Dragan Bender odpłacając się trenerowi dwunastoma zdobytymi oczkami. Jubileuszowe, bo 1300. spotkanie rozegrał Jamal Crawford. Weteran zakończył starcie z 11 punktami na koncie.
SAN ANTONIO SPURS – LOS ANGELES CLIPPERS 95:103
– Spurs wyszli na prowadzenie w tym meczu tylko raz. Miało to miejsce jeszcze w pierwszej kwarcie po trójce Bryna Forbersa (24:23). ,,Dominacja” Ostróg trwała zaledwie 14 sekund. Po tym czasie Clippers zaliczyli run 22-2 i na początku drugiej kwarty mieli już 19 punktów przewagi (45:26).
– Cień szansy dla Spurs pojawił się na 31.7 sekund przed końcem kiedy to po rzucie LaMarcusa Aldridge’a obie drużyny dzieliło tylko sześć punktów (101:95). Clippers udało się jednak wybrnąć z presji obrońców na całym boisku i zdobyć dwa rzuty wolne, które ostatecznie przekreśliły szanse gospodarzy. Tym samym goście przerwali niechlubną serię pięciu kolejnych porażek.
– Pomimo braku Danilo Gallinariego oraz Lou Williamsa ofensywa Clippers nie straciła na efektywności. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Tobias Harris będący blisko zanotowania triple-double (27 punktów, 9 zbiórek, 9 asyst). 15 punktów, 12 zbiórek i 5 asyst zdobył Patrick Beverley. Marcin Gortat zagrał tylko 7 minut, w trakcie których oddał po dwa rzuty z gry i dwa z linii. Polak zakończył mecz z 3 punktami i 2 zbiórkami na koncie.
– Wśród przegranych double-double zanotował LaMarcus Aldridge (30 punktów, 14 asyst) będący obok Rudy Gaya (19 punktów, 8 asyst, 9/12 FG) jedynym jasnym punktem zespołu. Po raz kolejny zawiódł DeMar DeRozan. Zawodnik chybił, aż 12 prób z gry (4/16 FG). Oprócz tego zanotował również 4 straty.
Wspieraj PROBASKET
