Odpukać, ale w ostatnich miesiącach John Wall nie musiał narzekać na żaden poważniejszy uraz, co pozwoliło mu uwolnić najlepszą wersję swojej koszykówki. W tak dobrej formie lidera Washington Wizards jeszcze nie widzieliśmy, mimo że gra z małymi kontuzjami nadgarstka i palca.


Washington Wizards udało się zmienić kierunek, w jakim zmierzał ich sezon jeszcze przed półmetkiem. Zespół z DC wrócił do walki w ósemce wschodniej konferencji i jego forma z ostatnich meczów wskazuje na dobre czasy dla drużyny Marcina Gortata. Wiele z ostatnich sukcesów to po prostu znakomita dyspozycja lidera – Johna Walla. 26-latek wkracza w swój najlepszy okres gry, tzw. prime-time. Jest jednym z najszybszych graczy w lidze, co ułatwia mu zarówno zdobywanie punktów, jak i kreowanie gry dla kolegów.

Nie ma wątpliwości co do tego, że Wall gra na poziomie All-Star. Gdyby Wizards prezentowali taki basket od początku rozgrywek, kto wie jak wyglądałaby teraz ich sytuacja w tabeli i czy nie mówilibyśmy o rozgrywającym w kategoriach MVP. – Przede wszystkim chciałem wrócić do pełni zdrowia – mówił w rozmowie z USA Today. – W trakcie pierwszych sześciu lat nigdy nie byłem w stu procentach gotowy. Walczyłem tylko po to, by udowodnić, że mogę grać. Teraz w końcu czuję, że mogę uwolnić swój potencjał – dodał. To złe informacje dla przeciwników.

Zawodnik przyznaje otwarcie, że nigdy w swoim ciele nie czuł się tak dobrze. Trener Scott Brooks – mimo że jest w drużynie dopiero od kilku miesięcy, widzi wyraźną różnicę w zachowaniu swojego najlepszego gracza. – Gra wyraźnie dla niego spowolniła – mówi. Jednym z głównych atutów lidera Wizards jest to, że nauczył się cierpliwości. W pierwszych latach niemal wszystko opierał na swoim talencie, dynamiczności i chęci dominacji nad rywalem. W tym sezonie jest w nim więcej rozwagi. To pomaga drużynie realizować jej plan.

Korzystają na tym wszyscy – Marcin Gortat, gdy gra z Wallem w akcjach dwójkowych; Otto Porter, który wyrósł na jednego z najlepszych strzelców w lidze; Bradley Beal, który ma znacznie więcej miejsca do pracy przez zapadającą się na Johna obronę. Zwyciężanie dla Wiz zaczyna się od tego, jak na parkiecie radzi sobie ich lider. Zespół musi jedynie uważać na to, by nie uzależniać od Walla zbyt wiele. Brooks by walczyć z czołówką wschodu potrzebuje dobrze zbalansowanego składu, różnych graczy gotowych pomóc w danym momencie rywalizacji.

Poza tym sztab medyczny nadal bardzo dokładnie obserwuje Walla. Historia jego kontuzji jest zbyt długa, by teraz po prostu puścić smycz i pozwolić mu mordować rywali bez jakiejkolwiek kontroli nad zużyciem organizmu. – Ludzie powtarzali mi, że muszę zacząć pracować, ale czasami potrzebowałem godziny, żeby dobrze się rozciągnąć. Pojawiały się więc głosy, że nie traktuję NBA poważnie. Nic z tych rzeczy – kontynuuje Wall. – Teraz wystarczy mi 10 minut rozgrzewki i mogę normalnie pracować. To klucz do mojej lepszej formy.

Bez wątpienia Wall powinien znaleźć się w składzie rezerw wschodniej konferencji obok Isaiah Thomasa. W 41 meczach rozgrywek 2016/2017 notował na swoje konto średnio 23 punkty, 10,2 asysty, 4,5 zbiórki i 2,2 przechwytu trafiając 46,3 FG%.

[ot-video][/ot-video]

fot. Keith Allison, Creative Commons

NBA: Bulls handlują Rondo i Miroticiem


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    11 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments